Czuć mróz na nosie
Spotkanie z psiapsi
Tak dało dużo nadzieji i wiary
Gdy tylko się rozstaliśmy
Wyjęłam telefon i wybrałam numer do czarodzieja
Bo przecież kto jak nie on
Bo komu będę płakać
Czułam jak łzy rodziły się w kącikach oczu
I przez mróz nie miały możliwości umrzeć na szaliku
Żyły na policzkach
Czułam jak zamarzają mi na twarzy
Nie mogę na długo sobie pozwolić na słabość
Będąc już przy aucie zaczęłam walkę z wlewem paliwa bo zamarzł
Akumulator też trzeba było wykręci i zabrać do ładowania
Bo karaś odmówiła współpracy przy temperaturach ponad -20
Tak wiem jestem kobietą
Ale to nie problem wykręcić akumulator zanieść do domu i połączyć do ładowania
Choć jak tak na mnie patrzyli gdy pod maskę zaglądałam to patrzyli jak na idiotkę
Bo podniesiona maska i kobieta z kluczem to nic dobrego nie wróży
Za trzy dni wyjeżdżam do Łodzi
Obym dała radę