piątek, 27 listopada 2020

listopad

 wszystko się jakoś układa 

jedne rzeczy szybciej i sprawniej

inne wolniej i jakoś tak mozolnie się 

ale chyba ważne by szło wszystko do przodu 

chłopaki są w trakcie zrzekania się spadku 

ja w trakcie leczenia uzębienia

mój stomatolog ma do mnie złota cierpliwość  

bo ja nie lubię jak mnie coś boli jak mnie ćmi i dokucza

wiec on juz na tle mnie zna ze wie ze jak coś będzie bolec 

to ja nie będę czekała miesiąc na wizytę tylko przyjdę z partyzanta

i już w drzwiach będę krzyczeć "ratunku albo wylecz albo wyrwij"

a on się uśmiecha mówi "siadaj furiatko" i ratuje i leczy

wie jaka jestem wie że ja chce już na dziś na teraz i od razu 

mówi ze charakterna jestem ale sympatyczna

bo ja jak tak przechodząc z partyzanta to oczy kota ze shreka robię 

i jestem mu bardzo wdzięczna ze mnie nigdy z kwitkiem nie odesłał 

 

 

ostatnio mój przyjaciel wysłał mi tekst 

i napisała "o Tobie w internecie piszą:) "

"długo czas diabeł szeptał mi do ucha:

- Nie jesteś wystarczająco silna, by przetrwać burze.

W końcu nadszedł dzień gdy wszeptałam mu:

- To ja jestem burzą"

 

dziś mój syn i mąż kupili mi kwiatki tak bez okazji po prostu 





sobota, 14 listopada 2020

sobota

 przetrwaliśmy pogrzeb teściowej

było jak było mamy to za sobą 

jeszcze tylko akt zgonu wybrać i pozałatwiać wszystko 

 notariusz by zrzec sie spadku

bo nie wiadomo co tam jest a jest ryzyko długów 

pozałatwiać wszystko w DOPS 

zamówić msze św. by było jak należ

i czas zacząć żyć swoim życiem

 

 

 

 

już czas zwolnic i trochę odpocząć 

 

 

piątek, 13 listopada 2020

jutro

 jutro trudny dzień 

pogrzeb teściowej

i nie ze to pogrzeb teściowej  

bo na to byliśmy przygotowani 

od ponad dwóch tyg była w szpitalu miała sepsę

wiedzieliśmy że jest źle

ale będzie spotkanie z męża bratem 

a zawsze było ciężko się z nim dogadać 

nawet z przegotowaniem pogrzebu robił schody

zawsze wszystko robi by utrudnić nam życie 

boje się by męża nie sprowokował i by nie było kłótni

to ostatnie pożegnanie teściowej wpada zrobić to jak należ

a niestety z męża bratem to nie łatwe   



nerwowo jest od jakiegoś czasu teraz nerw są w zenicie  

a ja staram się to wszystko trzymać  w ryzach  i nie zwariować

staram się nie trzymać się i być twarda ale jak długo jeszcze nie wiem 

jeszcze tylko jutro...

jeszcze tylko jutro...

tak sobie powtarzam

 


poniedziałek, 2 listopada 2020

książka

 nie umiem siedzieć w miejscu  no cóż taki ze mnie typ

i jak pogoda sprzyjała to stonka wylazła 

i ruszyła a to na spacer a to na rower

pięknie jesień barwi drzewa  i ścieli liśćmi ziemie

trawiasta ostatnio spotkało coś dobrego 

jest taki człowiek co na fb pisze dla kobiet "łobuz" się zwie  

czytam ale raczej nie komentuje bo mi zawsze odwagi brak 

kiedyś napisała post o tym by zrobić porządek życiu jak w szafie

i by potem sie podzielić tym co udało sie zrobić

nie miałam odwagi pisać publicznie wiec napisałam  wiadomość prywatną

nie spodziewałam sie odpowiedzi bo przecież do małych robaczków sie nie pisze

a jednak dostałam odpowiedz i byłam zaskoczona 

po długim czasie napisała pierwszy zapytał jak sytuacja na froncie 

byłam zaskoczona ale odpowiedziałam i tyle 

 z fb wiedziałam  ze pojawi sie jego książka  zapisałam sie by ja kupić

i gdy dostałam sms ze już jest dostępna od razu weszłam by ja zakupić

autorowi napisałam tylko krótko ze już zakupiłam ksiazke i może kiedyś zdobędę autograf  

i jakie było moje zdziwienie wiadomością

"źle zrobiłaś ,odłożyłem dla Ciebie w prezencie-

wiadomości automatycznie wychodziły nie wiedziałem że zapisałaś sie na listę:((( "

byłam w szoku aż łzy mi  oczach stanęły  bo przecież ja taki mały robaczek a taki prezent

nim odpowiedziałam dostałam wiadomość

 by przesłac numer przelewu i zlecenia by szybciej mnie odnaleźć

i ze dokona on anulacji a książkę dostane w prezencie 

napisałam ze nie chce robić kłopotu odpowiedz była jedna  

"absolutnie żaden kłopot :)radość dawania :D"

i wyszło na to ze dostałam książkę od autora 

ja mały robaczek skromna trawiasta dostała w prezencie książkę 

radość ma wielka bo ja tak już jestem bardzo się ciesze jak coś dostane 

w sobotę zrobiłam ponad 150 pierogów tym na kwarantannie

jedni popłakali się ze w zruszenia ze o nich ktoś pamiętał

drudzy przeszczęśliwi że nie muszą przy garach stać bo rodzina 2+4

i to mi wystarcza nic więcej nie trzeba 











 


niedziela, 1 listopada 2020

głupia ja...

 nie pamiętam kiedy ostano po nocy pisałam

kiedy ze łzami na policzkach stukałam w klawiaturę

kiedy najbardziej skrywane emocje wyrzucałam 

bo ja ostatni się chowałam  

zakładałam maskę i do przodu  przez dzień

wieczorem naciągałam kołdrę na głowę i płakałam po cichu w poduszkę

jak stonka chowałam się pod liście wierząc ze pomoże

nie pomoże nic jeśli sama z sobą nie znajdę porozumienia   

 

 

 jeśli chodzi o pomoc innym tak to ja pierwsza

dziś znowu 150 szt pierogów narobiłam 

chleb od 6 rano piekłam  dla innych bo chciałam

no bo oni na kwarantannie a serce mi mówi dokarmić trza 

jedni ze wzruszenia się popłakali ze o nich ktoś pomyślał 

inni szczęśliwi że nie muszą przy garach stać 

są i tacy  się dowiedzą ze kogoś na kwarantannie dokarmiam 

to mówią ze jestem głupia nierozsądna i nie odpowiedzialna

bo mogę zarazić siebie i rodzinę 

ale mam w nosie gadanie tych co biegają do kościoła co niedziela a egoistami sa 

zachowuje dystans nosze maseczkę i dezynfekuje ręce 

i to mi wystarcza nic więcej nie trzeba  nie popadam w paranoje jak inni

pomyłam okna dziś  świeżutkie firany powiesiłam

wysprzątałam co uznałam ze trzeba i na działeczkę poszłam 

tam mimo jesieni nadal jest  pięknie i lubię tam być