nie biegałam szale świątecznym
nie szykowałam nie wiadomo czego
nie wiadomo ile
bo po co jaki tego sens
znalazłam chwile by zajść do kościoła
by tam przed Panem upaść na kolana
by chwili ciszy zadumy refleksji
pogadać z Nim jak kiedyś
bo to za mój grzech dał się przybić do krzyża
ukochał mnie taką niedoskonałą... taką ułomną...
mimo ze tyle razy zapomniałam o nim
tyle razy pytałam dlaczego....
tyle razy się buntowałam...
On mnie nie zostawił
gdy upadłam stawiał na mojej drodze ludzi co pomagali wstać
On zna mnie dobrze wie kiedy krzyż jest za ciężki
bo nie ważne jak obficie zastawimy stół
ważniejsze by była miłości miedzy nami i byśmy umieli docenić to co mamy
Życzę Wam Kochani na te święta
radości ze Zmartwychwstania Chrystusa Pana
wytrwałości w codziennym zmaganiu z przeciwieństwami,
poczucia siły, pokoju i nieustającej wiary i nadziei
wzajemnie kochana... wzajemnie :*
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńCudownych Świąt Kochana!
OdpowiedzUsuńTo były niezwykłe święta... dla mnie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że i Ty odnalazłaś w tych dniach to czego Ci było trzeba
:*
OdpowiedzUsuńloonei