...-nasze światy się różnią ty potrzebujesz się wyżalić ja nie
ja- no cóż masz racje
...-i co z tego
ja- nic tylko tyle że ty nie potrzebujesz spotkań by się wygadać a ja potrzebuje
...- i to jest słabe .robisz z siebie cierpiętnice jak to ci źle w życiu
i obarczasz tym ludzi dookoła ,każdy ma swoje problemy
ja-spotykałeś się ze mną z litości
....- tak jesteś słaba....
na początku pomyślałam ze może ten ktoś ma racje
ze może jestem słaba bo gdy mi źle i nie daje rady szukam pomocy
musze z siebie wyrzucić by nie pogrążyło mnie
ze może ma ten ktoś racje ze jestem kula u nogi dla innych
ale przecież ten ktoś mnie zna od półtora roku dopiero
i wie o moim życiu tak bardzo mało
dlatego postanowiłam poradzić się Czarodzieja
bo przecież on zna mnie najlepiej i zna moje życie najbardziej
i wiem że na jego szczerość mogę liczyć zawsze
i gdy mu wysłałam to samo co napisałam wyżej taka dostałam odpowiedz
-Mój Angelu co jak co ale słabym człowiekiem to Ty nie jesteś .
Delikatnym a jednocześnie silnym
Taki paradoks jak z nićmi pajęczyny
ja-więc jestem słaba
-delikatność to nie słabość
dziś mój Czarodziej który jest wyjątkowym człowiekiem i wspaniałym przyjacielem
zdzwonił i wyjaśnił mi wszystko jak to ze mną jest
ze ja nie tylko o złych rzeczach mówię a raczej to złe to trzeba ze mnie wyciągać
ze ja umiem tez dzielić się radością
ze ja umiem tez widzieć piękno wokół siebie
a to że czasem szukam pomocy by się wygadać i przyznać się ze nie daje rady to nie słabość
bo lepiej szukać pomocy niż dusić w sobie
ukradkiem sięgać po kieliszek lub czytać potem nekrolog
i potem jest zdziwienie otoczenia bo przecież wszystko było tak pięknie
no to tyle w temacie mojej słabości i ułomności
no i ja z tych co niby kochają stworzonka ale nie te co mi zżerają kwiatuszki
a takiego oto osobnika znalazłam na balkonie w kwiatkach
i nie żebym była niedobra i go zabiła ale po prostu go przeprowadziłam dwa piętra niżej
może potem piękny motyl z tego będzie to tam to wie
ale przy jego żarłoczności moje kwiaty mogły tego nie przeżyć
wiec niech sobie stworzonko żeruje gdzie indziej choć musze przyznać ładne to było

Owszem, cudna gąsieniczka!
OdpowiedzUsuńJak posiadaczka
1) nadwrażliwości
2) depresji
wiem coś o tym, co napisałaś.
Gdy jest naprawdę ciężko, nawet ci, którzy mieli być podobno przyjaciółmi, dziwnie się dematerializują.
Ale... jak jest źle to się szuka pomocy. To naturalne.
OdpowiedzUsuńSzukanie oparcia w kimś to moim zdaniem jest w jakimś stopniu odwaga i siła. Bo można wszystko w sobie kisić, zamknąć i nic dobrego z tego nie wyjdzie. Druga strona, gdy myśli na poważnie o znajomości powinna pewne rzeczy zrozumieć, możliwe jest też, że pewnych rzeczy trzeba się nauczyć. Sam po sobie widzę ile już się nauczyłem od różnych osób, co je znam z bloga czy innych miejsc w Sieci.
OdpowiedzUsuńWyjazd był udany, choć podróż się nieco wydłużyła przez rozkopy blisko Warszawy.
Może ten Instytut Onkologii w Warszawie jest molochem, jednak można w nim trafić na pozytywne postaci w białych kitlach. A to nawet przy badaniu kontrolnym pomaga.
Pozdrawiam!
Też niby od zawsze miałam z nimi styczność, bo niemal całe życie spędziłam na wsi, a jakoś tak nigdy nie wiedziałam jak się nazywają. Po prostu "żółte kwiatki" ;D
OdpowiedzUsuńNo cóż... ludzie mają prawo różnie myśleć, bo w końcu każdy jest inny. Ale nikt nie ma prawa narzucać innym swojego zdania :)
Nie ma sprawy ;D Na telefonie zawsze się robi masę błędów ;D
I moim zdaniem miał w tym aspekcie rację. :)
OdpowiedzUsuńTak czasem się może zdarzyć, że będziemy widzieć jakieś nieprzyjemne sytuacje. Mam tylko nadzieję, że w miarę szybko przestanę o tym wypadku myśleć. Bo gdzieś tam ciągle pewno będę wracał w jakimś stopniu do niego.
Pozdrawiam!
Wszyscy się różnimy, gdy spotykają się osoby o przeciwnych potrzebach, to jest problem...jedni lubią hałas, tumult, coś musi się dziać, inni wolą spokój, ciszę, zaglądają w tomiki poezji.
OdpowiedzUsuńOd pomocy jakiejkolwiek nie powinien odwracać się nikt...