sobota, 18 sierpnia 2018

kajaki ekstremalnie

od lekarza do lekarza
no ale wiem już wszystko
mam 2 tętniaki do tego arytmie
no i jeszcze te zmiany miażdżycowe
z wyników wynikło ze jest to genetyczne
wiec chorobę można spowolnić ale nie uniknąć całkowicie
no cóz ważne ze da się spowolnić
leki do końca życia i jeden dzień dłużej
no ale jak trzeba to trzeba
do tego mój jeden z tętniaków  dorobił sobie dodatkowa żyłkę
anomalia ale w moim przypadku  dobra
bo jak tętniak nabroi na jednej z żył
to jest zapasowa co  dotleni mózg
no i jeszcze wyszło ze gdzieś w kręgach szyjnych mam uciskany nerw
bo boli mnie bark już jakieś 5 lat
raz mniej raz bardziej i teraz trafiło na bardziej jak byłam u lekarza
i w czasie badania zauważyła lekarka ze się skrzywiłam
i po oględzinach dokładnych uciskach tu i tam dała skierowanie
musze zrobić rezonans bo bark od kręgosłupa odcinek szyjny mnie boli
ostatnio nawet mi ręka drętwiała ale nie przejęłam się tym
myślałam ze nanosiłam się ciężarów i dlatego tak jest
od lekarki usłyszałam ze to nie przelewki
bo ucisk nerwu może spowodować  paraliż ręki
no kurczę felek jeszcze tego mi brakowało
no i jeszcze trzeba to ogarnąć ale to już spokojnie


we wtorek przyjechała tez Basi z Chełmna z mężem i dziewczynkami
a był i grill na działeczce miło spędziliśmy czas
no i były tez kajaki  no i tu było już ekstremalnie
jakiś czas temu z mężem i synem byłam na kajakach było super
wiec teraz zabraliśmy gości  i jeszcze moja siostrę z bratem
no i nigdy więcej kajaków
dostaliśmy dwa rodzaje kajaków niebieskie jak poprzednio
i czerwone nie pływaliśmy na nich i to był koszmar
facet co nam dawał kajaki wiedząc ze będzie dwoje dzieci dał dwa niebieskie
i powiedział ze to dla dzieci
a resztę czerwonych to znaczy trzy sztuki
no i ja i mąż Basi mieliśmy dzieci to wzięliśmy niebieskie
reszta płynęła w czerwonych i wszyscy zaliczyli wywrotki
kajaki jak tylko na rzece stawały bokiem od razu się przewracały i brały wodę
najpierw mąż z Basią zaliczyli wywrotkę
ja im pomogłam kajak doholować do brzeg i wylać wodę i się ogarnąć
jakieś 3 km dalej  już przy brzegu stał syn przemoczony
znowu dobiłam do brzegu i mu pomogłam wylać wodę i się ogarnąć
do przystani jakies połowa trasy  było już wszystko ok
na przystani rozpaliliśmy ogien była kiełbaska i chwila oddechu 
nawet prawie wyschłam i pełni radości ruszyliśmy dalej
i jeszcze nie wypłynęłam a już siostra z bratem się wywrócili
i tu było ekstremalnie
brzeg strony do tego siostra w panice brat tez mimo ze mieli kapoki
kajak pełen wody siedzenie od kajaka odpadło i odpłynęło
reszta próbowała wyłowić ze swoich kajaków ale poszło na dno
i znowu ja z pomocą ruszyłam
uspokoiłam siostrę i brata doholowałam kajak i ogarnęłam wszystko
siedzisko okazało się ze było włożone a nie zamocowane solidnie
reszta drogi była pilnowanie się na wzajem
by żaden z czerwonych knajaków się nie wywrócił
bo mąż Basi mimo pierwszego kontaktu z kajakiem nie wywrócił się a  był w niebieskim
po dobiciu i odstawieniu kajaków dzwoni do mnie szef od kajaków z pretensja
ze kajak nie ma siedzenia i ze trzeba koszty ponieść
no i tu moja cierpliwość się skończyła
bo nie dostałam paragonu jak wynajmowałam kajaki
do tego to nie moja wina ze siedzisko było nie zamocowane
no i do cholery ważniejsza była siostra niż siedzisko
a on mi z tekstem ze wie ze sa złe mocowane lub wcale
gdy mu powiedziałam ze siostra z siedziskiem wypadła to on to"chyba dobrze"
to szlak mało mnie nie trafił
to się zapytałam "pan chyba żartuje może mam być wdzięczna ze niesprawny kajak dostałam "
ale zapytałam jaki jest koszt siedziska to powiedział ze on musi się dowiedzieć
to mu powiedziałam "to jak się pan dowie proszę zadzwonić i od razu rachunek wystawić "
zobaczę kiedy i czy zadzwoni...
w sumie wszyscy mam co wspominać
podziwiali mnie za opanowanie na rzece
niestety cała noc miałam koszmary ze ktoś się znowu przewraca








9 komentarzy:

  1. Zrobiłabym awanturę jak stąd do Szanghaju...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maszyna spłatała mi figla, poprzestawiała mi literki i wyrazy, komentarz usunęłam bo wyglądało strasznie....jak dobre towarzycho toi zabawa przednia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wywrotki na kajaku to nieprzyjemna historia, bywa że ktoś spanikuje i nie da rady się podnieść...
    Tym barkiem to mnie wystraszyłaś, bo też mam jakieś bóle. Miałam kiedyś rezonans głowy, okropne przeżycie, jak w beczce, do której strzelają z karabinu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdrowia życzę... tak siedzę i dumam nad tą twoją oceny ciała... aż sobie westchnęłam... Obiecywałam sobie, że podczas urlopu porobię badania... ta... muszę sie w końcu też wziąć za siebie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak czytalam o tych kajakach, to jakbym Horror czytala! Dla niedoswiadczonych jest to malo wesole, doswiadczeni jakos to przezyja…. A jeszcze gorzej by balo, jakby cenne rzeczy poplynely w dal… Ja mialam wywrotke raz, z powodu mojej glupoty, ale nic w kajaku nie mialam, wiec nic nie pogubilam :)

    Ze zdrowiem nieprzyjemnosc :( tu nie da sie nic madrego, ani nic glupiego napisac...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo tego. Mam nadzieję, że jesteś w dobrych rękach.

    Na kajakach kompletnie się nie znam, nigdy nie pływałam. Nie mogę więc nic doradzić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kajaki jednak bywają niestabilne.
    Zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. no to się działo, a działo :) Trzymaj się i zdrowiej! ścisk i cmok!

    OdpowiedzUsuń