o kilku dni zbierałam się by napisać
ale jakoś nie umiem poukładać myśli
sporo się działo ostatnio
była siostra z Londynu
dobrze spędziliśmy czas
pogoda niby rozpieszcza
jest czas i na rower i na działkę
nie odpuszczam tez z tańcami i siłownią
ale takie ciepło w październiku nie naturalne jest
i mój organizm dziś się zbuntował
musiałam znaleźć sobie chwile by zwolnic
nie umiem się do tego przyzwyczaić
ze czasem musze odpuścić i zwolnic
nie pogodziłam się z tym ze choruje ale już się nie buntuje
po prostu staram się żyć normalnie
choć zdarzają się chwile kiedy sa większe objawy choroby
wtedy gdy jestem przemęczona
i ja nie zauważam tych ułomności
ale już moi bliscy tak mówią mi to
siostra z Londynu się złościła ze powinni to przemilczeć
ale ja chce wiedzieć bo wtedy to mnie mobilizuje
by zwolnić by znaleźć czas na odpoczynek
jeszcze jutro mam trochę biegania
ale już w czwartek mam zaplanowany czas na kawkę z Anielą
dawno się nie widziałyśmy ostatnio dzięki jej inicjatywie znowu jest kontakt
co mnie cieszy ale i trochę się zastanawiam jak to będzie
bo ja już nie jestem ta sama kobietą co kiedyś
choroby mnie zmieniły
czy będziemy umiały jeszcze rozmawiać...
w czwartek się okaże
To prawda, choroba zmienia człowieka, nawet krótkotrwała zmienia nasz stosunek do zwyczajów towarzyskich.
OdpowiedzUsuńNienaturalne ciepło jesienne też mnie męczy i w dodatku po chorobie nie mogę dojść do sił, chyba z wiekiem coraz trudniej znosi sie zwykłe infekcje.
Odpoczywaj więc gdy trzeba i ciesz się spotkaniami gdy najdzie ochota:-)
Długo Cię nie było i dobrze, że jesteś z powrotem. Trochę się martwiłam, czy coś złego się nie wydarzyło - lepiej, gdy się dzieje dobre.
OdpowiedzUsuńZdaje się, że zwykła rzeczywistość może być najlepszym dla nas darem od przyszłych dni. Życzę Ci, byś miała jak najwięcej takich spokojnych i pełnych; zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuń