szybko wróciłam do codzienności
ale lubię swoja codzienność lubię swoje życie
ostatnio mało mnie w domu i jeszcze mniej w sieci
a bo to rower a to działeczka
bo co tu ukrywać lubię to
wszystko dojrzewa rośnie jak szalone zielsko przede wszystkim
już pomidorki mam z gruntu pyszne ogóreczki się pojawiają
no i szaleje cukinia i fasolka szparagowa
dziś w planach mam zrywanie wiśni bo obrodziły
porzeczki czerwone trzeba zerwać czarne jeszcze chwile potrzebują
w planach mam robienie dżemów z truskawek mi wyszły pyszne
pogoda różna ale ja nie narzekam dobrze jest nie ma co marudzić
zakwitły w moim raju i cieszą oko
jeśli kochamy naszą codzienność wszystko staje się piękniejsze i łatwiejsze....
OdpowiedzUsuńKolorowo u Ciebie
OdpowiedzUsuńjest czym oko nacieszyć :)
To ja się wpraszam na te dżemy ,szczególnie lubię z czarnej porzeczki.
OdpowiedzUsuńcieszy mnie ta notka, widoczna w niej harmonia z codziennością i bogactwo w Twoim ogrodzie:)
OdpowiedzUsuńja też już wrócona, wpadłam nawet do Słydoszkowa i tam też dostatek wszystkiego.
piękne te lilie:)
Witaj ździebełko. W końcu jesteś w swoim żywiole, wśród swoich. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŹdziebełko, moje drogie:) Bliżej mi było, w tym co napisałem do kwiatów a nie do mrówek, ślimaków, chwastów i tym podobnych. A, niebieskie skrzydełka, chciało by się mieć, pewnie:) Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Jestem zwykły blokowy robaczek, ale też chwilami potrzebny :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDodam, że ze skrzydełkami i potrafię wzbić się wysoko! Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZnam to. :) Szczególnie w kwestii rowerowej jestem w tym roku bardzo do przodu w porównaniu z ubiegłym rokiem. Bo mam w sumie już ponad 300 kilometrów przejechanych, gdy w zeszłym roku było ich tylko 50.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I to jest fajne :) Lubisz swoje życie, lubisz swoją codzienność :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz tu zajrzałam, by przyjrzeć się kwiatom. Pięęękne!!!
OdpowiedzUsuńU ciebie szał w ogrodzie, ale to cię cieszy i uspokaja, taka codzienność to ukojenie dla duszy i serca.
OdpowiedzUsuńMoja codzienność obecnie jest jak gonitwa za wszystkim i niczym, czyli przedurlopowe szaleństwo, ale jeszcze tydzień... już za chwileczkę, już za momencik i będę nadciągać do Polski :)
o ja! wiśnie!!!!! ale mi smaka narobiłaś!!!! :)
OdpowiedzUsuńWisnie były, ale ja załapałam się jedynie na garść do placka z kruszonką i na gar kompotu. Ogórków nie mam, za to koopruuu urodzaj! My zresztą mamy ogródek w stylu: koperek, natka szczypiorek. Pomidorki koktajlowe mam w donicy na balkonie.. a niby na wsi mieszkam! ;)
OdpowiedzUsuńTeściówka mnie trochę uratowała, ale tylko na takie małosolne "na teraz" wystarczyło.
Chyba i ja muszę znowu na rower wsiąść, bo coś ostatnio mało tyłek ruszam i urośnie mi jeszcze większy!
czasem cebulka jest zbyt słaba by wydać kwiat. te, które nie kwitną teraz, zakwitną za rok. warto czekać:)
OdpowiedzUsuńsłodyszkowy ogród dziękuje za komplementy:) pozdrawiam!