miesiąc cały miesiąc mnie tu nie było
działo się u mnie sporo i dobrego i złego
nie ogarniam wszystkiego są chwile gdy się poddaje
wtedy się chowam i płacze po cichu
z sobą sobie radze ale z emocjami syna i męża już nie
nie umiem czasem do nich dotrzeć
młody się buntuje stroszy pióra
a mąż nie umie zrozumieć ze czasem trzeba odpuścić
a ja po środku nich i odbija sie to na moim zdrowiu
ale siedzę cicho nic nie mówię bo żalić sie nie chce
ale jak długo dam rade jak wiele razy jeszcze będę płakała po nocach
Bóg jeden wie ile jeszcze zniosę
a może oni sie dotrą mąż odpuści syn wydorośleje
w czerwcu w poście prosiłam o trzymanie kciuków bo sie czegoś podjęłam
i chciałam by sie udało i dziś mogę napisać udało się
trawiasta jest lżejsza o 7 kg byłam na zdrowej diecie przez dietetyka ustalonej
kupiłam ją za niewielkie pieniądze bo była promocja u Qczaja
i przez 8 tyg sie jej trzymałam czasem było trudniej znowu szpinak jeść
ale była możliwość zamienników wiec dawałam rade
przez 8 tyg schudłam 6 kg teraz już nie trzymam sie diety
ale mam zdrowsze nawyki i pomału ale waga troszkę spada
i zapewniam na diecie nigdy nie byłam głodna
teraz nauczyłam się robić smoothie i owocowe i warzywne
to naprawdę fajna sprawa takie koktajle
więc trawiasta kurczy się pomalutku:)
Doświadczenie pokazuje, że ludzie prędzej czy później docierają się, byle im zależało, byle nie zobojętnieli...
OdpowiedzUsuńBrawo, możesz być dumna, bo to nie jest łatwe, gdy się zaczyna!
Później w chodzi w nawyk, jak mycie zębów:-)
Trzymam kciuki, a Ty pisz o wszystkim, gdy coś Ci ciąży na wątrobie.
Uściski, kochana, uszy do góry!!!
Gratuluję wytrwałości w utrzymaniu diety. To musi byś strasznie trudne, jak się tak człowiek rozejrzy po ludziach:) Z przerażeniem myślę o swojej słabej woli, ja bym nie wytrzymała reżimu dietetycznego, na szczęście Matka Natura wyposażyła mnie w dobry metabolizm.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zwykle o synu pisałaś wiele w samych superlatywach, a tu widzę, że coś niedobrego się dzieje... A może tak jest tylko w zestawieniu mąż+syn...
OdpowiedzUsuńAktualnie sama jestem wystawiona na wielką próbę emocjonalną. Zobaczymy jak będzie.
Dobra dieta to taka, na której się nie męczysz. ;) Jak skończysz redukcję, warto pomyśleć o stałym systemie żywieniowym, najlepszym dla Ciebie. Byle nie wracać do starych nawyków.
miło Cię czytać :) a te smootie do rzeczywiście fajna sprawa... musiałabym do dietetyka, ale jak zawsze nigdy nie ma kiedy...
OdpowiedzUsuńDieta to nie byle co. Ja jakoś nie mam silnej woli do takich zmian.
OdpowiedzUsuńNiczego sobie takie wypady na działkę i rower. A na działce też rower jest, więc można połączyć te dwie rzeczy. :)
Pozdrawiam!
Gratulacje w utrzymaniu diety, wbrew pozorom nie jest łatwo to osiągnąć :). W rodzinie nie zawsze jet kolorowo i zwykle to kobieta musi być tą najsilniejszą duchem. Może dlatego że jest również bardziej wrażliwa. Synek w kocu dorośnie, każdy z nas miał ten okres w życiu, że był utrapieniem dla rodziców ;). Znaczy dorośnie w pewnym stopniu, bo faceci nigdy nie dorastają, ale później to już zmartwienie jego żony ;).
OdpowiedzUsuńGratuluję Trawko! Cieszę się razem z Tobą:-) A wszelkiego rodzaju koktajle to świetna sprawa, są podstawą mojej diety.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za poprawę relacji na linii Ty-mąż-syn:-)
Pozdrawiam.