zimny wiatr zawiał w twarz
przeszedł dreszcz
skuliłam się
z nadzieja że już nie
poczuje go
myliłam się…
kolejny powiew
sprawiał że chłód potęguje
ale trzeba iść nie można stanąć
ze spuszczona głowa
idę….
jak długo będę szła…
jak długo rade dam
ile chłodnych i mroźnych powiewów przyjmie ma twarz
ile zanim pojawia się łzy
jak długo….
brak odpowiedzi
czas tylko on mi został….
oby cel podróży został odnaleziony zanim wiatr i deszcz pokonają ducha
OdpowiedzUsuńWitaj ździebełko. Poczułaś zimno wiatru, lecz może po to, by później docenić jego ciepło. On w końcu weźmie cię w ramiona, przytuli, osuszy twe łzy. Idź dalej, z podniesioną głową. Niech on zrozumie, że jesteś silniejsza od niego, mimo jego zdającej się potęgi. Niech zrozumie, że ździebełko można, rozkołysać, nagiąć, lecz nie wyrwie jego korzeni. Dlatego ździebełko choć tak kruche, jest jednocześnie tak silne:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńczasem głowa opuszczona w dół chroni przed smaganiem wiatrem... ale tylko głowa uniesiona pozwala mu stawić czoła
OdpowiedzUsuń