wystarczyło krótkie spotkanie z psiapsi "szurnietej" i SMS
"co jest"
"No bo jakieś takie smutne oczy miałaś i cała byłaś smutna"
nie umiałam dziś tego ukryć
nie dałam rady dłużej
cały dzień trzymałam się
ani jednej łzy
choć trochę gdzieś nie obecna byłam
ale trzymałam się całkiem dobrze
nawet żartowałam i się uśmiechałam
zarząd działkowców mnie zaskoczył i dostałam prezent urodzinowy
co prawda urodziny 1go mam
ale my z zarządu spotykamy się zawsze po świętach na integrację
i w tym roku zaskoczyli mnie
ale ucieszył mnie prezent teraz mam w czym trzymać moje broszki
teraz leżąc w łóżku łzy same płyną
niech płyną może będzie mi lżej
może poczuje się lepiej
a nie jak szmata bez wartości
może pozbędę się uczucia pogardy dla samej siebie
może gdy popłaczę po cichu zrobi .i się lżej
wiem że mogłam dziś liczyć na "szurniętą"
ale nie chciałam jej płakać w ramie
też nie ma łatwo po cholerę jej moje troski
czuje że się rozpadam gdzieś tam w środku
i coraz trudniej mi ukryć to
wiem że muszę to ogarnąć
wiem że muszę to poukładać
ale dziś popłaczę sobie cichutko