ja większość czasu spędzam na działce
choć ostatnio skusiłam się na propozycje męża
zaproponował wyjazd za miasto
do tego śniadanko na łonie natury
no i weź się kobieto nie zgódź no pojechałam
no i nie żeby było źle krajobrazy piękne jak zawsze
ale był i las no i jak nie wejść nie sprawdzić czy grzybka nie ma
no poszłam mimo że strój nie nadawał się do lasu
no bo ja na przejażdżkę byłam nastawiona i na śniadanko
no weszłam w ten las no i nawet grzybki znalazłam
można powiedzieć grzybków na obiad i do zamarynowania było
i niby wszystko pięknie bo po wyjściu z lasu obejrzałam się
ale jakie moje wielkie zdziwienie i panika była jak wieczorem
bo na nodze kleszcza znalazłam i na ręce
męża zabawił się w pielęgniarza wyjął ścierowo z mego ciała
ale przyznaje się do lasu w tym roku już się nie wybieram
a bociek młody spacerował sobie jak należy po chodniku
w środku lasu jest kapliczka poświęcona patronowi myśliwych