sobota, 26 listopada 2016

wieje

cudowna dziś pogoda
wieje mało łba nie urwie
ale ja kocham tak pogodę
cały dzień nie padało
żyć nie umierać
był długi spacer
zajrzałam do mego raju
mimo że teraz tam ponuro
to i tak go uwielbiam
jednak ta przestrzeń
ten kawałek ziemi daje mi wiele
pomału wracam tez do równowagi
dziś nawet upiekłam chleb
do tego wędlina wędzona przez brata
po prostu żyć nie umierać
moje życie jest proste
cieszą mnie małe rzeczy
teraz deszcz stuka o parapet
do tego wiatr śpiewa swą pieśń 
laptop na kolanach
kubek ulubionej herbaty zrobiony przez syna
i nic więcej nie trzeba  by cieszyć się życiem


poniedziałek, 21 listopada 2016

ja...

stanęłam przed lustrem
widok przeraził
podkrążone oczy
zapadnięte policzki
uśmiech gdzieś znikł
przecież jeszcze miesiąc temu było inaczej
i jeszcze ta myśl
ta myśl uparta
że nie jestem nic warta
że jestem nikim
że nie warto na mnie spojrzeć
że jestem zerem
łza na policzku grymas na twarzy
i te kołatanie w kładce
szybkie łapanie powietrza
chwila i ciemność
potem już tylko przerażona twarz syna
lekarz badania i słowa co słyszałam już kiedyś
mniej nerwów więcej odpoczynku
zwolnic bo serce ma dość
nie tylko serce ma dość umysł tez
przerażona twarz syna była jak zimny prysznic
mąż zrozumiał że nie będę chodzić do teściowej
ja mam dla kogo żyć  i nie pozwolę siebie zniszczyć
idealna nie jestem ale śmieciem tez nie jestem
i nie pozwolę innym wpędzać mnie w poczucie winy
czas podnieść głowę do góry czas zawalczyć o siebie
jestem jaka jestem czasem anioł co skrzydła połamał
czasem demon co ogniem miota
jestem kobietą matką i żoną
jestem ździebełkiem małym i wiotkim
jestem taka bo taką stworzył mnie Bóg

środa, 16 listopada 2016

dość

no i miarka się przebrała no i wybaczcie  mam dość
meza bart do mnie dzwoni ze w poniedziałek przyjdzie pani z opieki
no i ze mam być o wyznaczonej godzinie u teściowej
no i byłam choć już w niedziele się wypłakałam
bo zauważyłam ze jak lekarz to ja mam być
teściowa lekarkę od głupich krów wyzwała ja oczami świeciłam
a to oni załatwiają dom opieki męża bart z żoną
teraz znowu opiekunkę i ja mam być przy tym
takie mam wrażenie wyręczanie się
bo wiedzieli jak będzie
wiedzieli ze teściowa nie zgodzi się i komu się oberwie mi
no i się oberwało oj i to nie tylko mi ale i pani z opieki
ale zapytałam pani czy mogła przyjść we wtorek gdy ich dyżur był
i usłyszałam ze tak tylko oni nalegali na poniedziałek
teściowa zrobiła ze mnie najgorsza przy pani ze jedzenia nie ma ze głoduje
a z lodówki  wyrzuca się już to czego nie je bo się psuje obiady to miała trzy
bo i pierogi dwie zupy gołąbki i kotlety
ze ona nie wie co chcemy  od niej i wiele innych przykrości
panią tez zrugała bo ona się nie zna bo ona w szpitalu nie była i jej nie wmówi takiż rzeczy
a to ze pani w ręku ma kartę wypisowa ze szpitala i te dokumenty to może mieć to to nie prawda
"piać sobie może każdy" jak mówi teściowa
i gdy już zaczęła  ponosić na panią głos i rzucać mało fajnymi słowami
pani odpuściła by nie zostać wyrzucona w połowie wywiadu środowiskowego
mieszkanie przepisała dla męża barta  rentę on pobiera i to nie małą
wiec pani powiedziała ze obowiązkiem męża brata jest zająć się matka
po wyjścia pani  z opieki usłyszałam tyle wyzwisk ze opadają ręce
i gdy zadzwoniłam do męża brata zapłakana 
to usłyszałam smiech i słowa "musisz się uodpornić na mamy jad"
no i czara się przelała bo nie to ze teściowa powiedziała mi ze jestem sługą
bo jak męża barat każe to ja jestem
chodziło o to ze wyjaśniłam teściowej jak mnie wyganiała
ze musze poczekać bo przyjdzie pani z opieki  bo męża bart ją załatwia to usłyszałam
"pan każe sługa musi "to ze od różnych mnie wyzywała to inne sprawa
i do tego on będzie jeszcze się ze mnie śmiał  no sorry
powiedziałam mu tylko ''twoja służąca nie będę  a teściowa nie jest moja matka by  mnie deptała''
powiedziałam ze więcej tam nie pójdę sama
wiec z mężem  po południu poszliśmy i co  przez 20 minut siedzieliśmy w ciszy
bo teściowa się nie odzywała i tylko burknęła jak przyszliśmy po co znowu tu łazimy
kosztuje mnie wiele nerwów sytuacja z teściową  chudnę  jak szalona
moje serducho dostało popalić i ostatnio zemdlałam
na pogotowi  wylądowałam żołądek nie chce przyjmować pokarmów
noce nie przespane mam dość
ja wysiadam
koniec

czwartek, 10 listopada 2016

czwartek

nie sypiam po nocach
zaczynam się bać dnia
bo nie wiem co mnie czeka
bo nie wiem czy humor będzie miała teściowa
czy znowu będzie wyganiać
czy padną  obelgi wyzwiska
jestem zmęczona nie fizycznie
tylko  psychicznie
dziś po prostu się rozpłakałam
nie mam sił a lżej nie będzie
za tydzień mąż wyjeżdża
i sama będę do niej chodziła co drugi dzień
bo jeden dzień męża brat z żoną a drugi my
już jest ciężko gdy z mężem chodzę
a jak zostanę sama  nie wiem jak to będzie
jak wiele jestem jeszcze w stanie znieść
nie wiem....



łzy same płyną
jaka będzie dzisiejsza noc...
czy sen otuli...
czy da ukojenie ...
boje się że zbraknie mi sił
że rozpadnę się
że upadnę...
boje się .....

niedziela, 6 listopada 2016

tesciowa cd...

dzwonił niecałe 30 minut temu brat męża
no to moja teściowa przeszła sama siebie
a brat męża to już nie wspomnę
teściowa tak dała popalić  dla męża barta i żony
ze jutro odwożą ją do domu
no i oczywiście potrzebna jest pomoc
mąż z pracy nie może się zwolnic
6 lat  starał się o to by wrócić do jednostki tu
nie po to by teraz go zwolnili lub znowu przenieśli
wiec ja oferowałam pomoc i co usłyszałam
ze do czego jestem potrzebna
"żeby pomóc się spakować no zjebać jak trzeba "
i tu przeszedł samego siebie
to ja jestem od tego żeby być ciągle zła i niedobra
wiem mam cięty język umiem być szczera do bólu
ale nikt się mną wyręczać nie będzie
a już na pewno nie męża brat
jak ostatnio proponowaliśmy pomoc to usłyszeliśmy
"dawaliśmy sobie rade damy i teraz a wy koty pod sklepem nakarmicie"
drwił z nas i wyśmiewał a teraz oczekuje cudów
bo mamusia dała im w kość sory ja głupia nie jestem
dla mnie najważniejszy jest mąż i syn i będę walczyła o nas i nasz spokój
nie pozwolę żeby jad teściowej zatruł nasze życie
i żeby męża bart  umywał ręce i wycierał je o nas
nie będzie na nas pluł i się uśmiechał nie tym razem


no i nerw a mi ruszył no i musze się napić naleweczki bo nie zasnę
no kurczę popadnę w alkoholizm przez nich
a tak poważnie to nie ukrywam
kosztuje nas to z mężem wiele nerwów i nie przespanych nocy

piątek, 4 listopada 2016

18 lat

18 lat temu zostałam matką
18lat temu stałam się odpowiedzialna za małego człowieka
czasem było ciężko czasem były nieprzespane noce
nerwowe dni zatroskane gdy był chory
ale były dni pełne radości pełne uśmiechu i dumy
dziś mój syn stał się dorosłym mądrym człowiekiem
niby skończenie 18 lat nie czyni człowieka dorosłym tylko pełnoletnim
mój syn wiele razy okazał się dorosły w swoim zachowaniu
choć ma jeszcze szczeniackie zachowanie i ma do tego prawo
jestem bardzo dumna z mojego syna
jest moim największym skarbem





wtorek, 1 listopada 2016

1 listopad

dzień zadumy i odwiedzin grobów
dla wielu raz na rok
ja od kilku ładnych lat  omijam cmentarz tego dnia
wiem wiem inna jestem
ale nie lubię tej rewii mody
tych spotkań rodzinnych raz na rok
nie lubię obgadywania a co kto i za ile postawił
od kilku lat odwiedzamy cmentarze dzień przed
mamy czas i chwile by pomyśleć by pomodlić się
co roku  przychodzi nam palić dodatkowy znicz
bo śmierć zabrała bo Bóg tak chciał 
czasem ciężko zrozumieć  i może lepiej nie starać się to pojąć
czasem po prostu trzeba nauczyć się żyć bez tej osoby
mimo że tęsknota potrafi być wielka to modlitwa umie dać ukojenie


tym co odeszli nie potrzebne są nasze łzy
im potrzebna jest nasza modlitwa


[*]