pisanie zawsze mi pomagało
zawsze pomagało mi przetrwać trudniejsze chwile
zawsze dawało ukojenie i pomagało zrozumieć siebie
ostatnio mało pisałam ciągle gdzieś cos w sobie dusiłam
a to jednak nie jest dobre
nie jest ...
rozpadłam się w pył wczoraj
byłam cieniem samej siebie
i rozmowa z M nie dała mi ukojenie
dziś wyszłam z łóżka po 11stej
nie umalowana nie uczesana włóczę się po mieszkaniu
nie potrafię się skupić nie potrafię zebrać myśli
łzy rodzą się w kąciku oczu
założyłam słuchawki by muzyka zagłuszyć myśli
ale to niewiele daje
może po prostu musze się wypłakać
może czas dać upust emocjom tym negatywnym co mnie duszą
a może warto na bieżąco wyrzucać z siebie emocje
by nie dusiły by nie ciążyły by nie wyciskały łez
czy ja się kiedyś nauczę myśleć o sobie...