Niby nie ma pracy niby takie bezrobocie
a ciężko jest naleźć kogoś
do pracy w miejscu gdzie pomagam
może powodem jest to ze nie ma umowy normalnej
tylko umowa zlecenie i to jest powód niechęci nie wiem
na pewno powodem jest tez pani menadżer
bo jak traktuje tak nowych pracowników jak mnie
to nie dziwie się ze odchodzą po dwóch dniach
no miałam styczność z tą kobietą przez telefon
no ale tego się nie spodziewałam
inna gadka przez telefon a w realu
o klękajcie narody co
za wiedźma
po tym jak mnie musztrowała na sklepie
i czepiała rzeczy których
nie musiałam wiedzieć
bo ja tylko tam na zastępstwo i tylko na chwile
nie wytrzymałam i zadzwoniłam do szefowej
no ja z tych co nie czekają do jutra od razu kuje póki gorące
nie pozwolę jakiejś babie po sobie jeździć tylko dlatego ze
ona ma zły dzień
i co mnie dziwiło dziewczyny co tam pracują to znoszą
zawsze po wizycie pani menadżer płakały pól dnia
bo tak po nich jeździła i czepiała się różnych rzeczy
które sama przy poprzedniej wizycie tak robić kazała
no ja nie z tych co po kątach płaczą i nie pozwolę na mnie się
wyżywać
i po rozmowie z szefowa na następny dzień p.menadżer była no anioł
kobieta nie do poznania
i co dziwne dziś pracowała z dziewczyna co tam zatrudniona i
miła była
no cud miód
orzeszki menadżer ma ludzka twarz
szefowa nie ma zastrzeżeń do mojej pracy nawet bym
powiedziała ze jest zadowolona
i mi prace proponowała
niestety ze względów osobistych odmówiłam
ale im pomogę ile
trzeba będzie bo ja już tak zła kobieta jestem co pomagać czasem lubię
no wiec w poniedziałek ruszam na 4 rano do pracy z zapałem uśmiechem i radością