sobota, 29 lipca 2017

wróciłam...

byli tacy co rzucali mi kłody pod nogi jeśli chodzi o wyjazd
ale ja zbyt wredna zbyt uparta jestem
a przede wszystkim wiedziałam ze chce i potrzebuje
i pojechałam z obawami i ciężkimi myślami
Łódź przywitała mnie otwartymi ramionami
chłopaki bardzo się ucieszyli na mój widok
ale i tak gdzieś dusiły się myśli 
gdzieś w środku krzyczało
bałam się ludzi tych co poznam na urodzinach M
bo przecież oni i ja to dwa różne światy
jednak nie potrzebnie się bałam
imprezka była super naprawdę extra
ludziska są tam przecudni otwarci pełni zrozumienia
przyjęli mnie jak swoja i byli mi wsparciem
usłyszałam wiele mądrych słów
które to dały dużo do myślenia
ale i dały siłę
nikt  nie skarcił ze jestem na zakręcie
ludzie zauważyli moje smutne oczy
ale i radość co gdzieś się skrywała
i te nocne rozmowy nie tylko z Czarodziejem
dały mi wiarę i siłę iść dalej
wiem że będzie czasem trudno ale dam rade
bo jak mi  powtarzał "szwagier"
...pamiętaj jesteś wielka...
wróciłam mocniejsza pewniejsza siebie
nabrałam dystansu do tego co tu się dzieje
spojrzałam z boku
i zmieniam to co da się zmienić na co ma wpływ
i godzę się a raczej przyjmuje do wiadomości to co  niezależne ode mnie
bo nie ma co walczy nie ma co zadręczać się
po prostu na niektóre sprawy nie ma wpływu
wiec głowa do góry i do przodu


w poniedziałek byłam u tatuażysty obgadać projekt kolejnego tatuażu
za miesiąc mam termin zobaczymy jak to będzie





czwartek, 20 lipca 2017

na zakrecie

"...A ja jestem, proszę pani, na zakręcie
Moje prawo to jest pani lewo
Pani widzi krzesło, ławkę, stół
A ja rozdarte drzewo..."
                   M.Dyjak-na zakręcie


tak jestem na zakręcie
zaczynam wątpić w siebie swoja wiarę
dzieje się wiele  złego
a ja jak głupia chwytam się małych rzeczy
cieszę się ze dojrzał pomidor na działce
z pierwszych ogórków
cieszę się małymi rzeczami by nie zwariować
jutro mam w planach jadę  do  Czarodzieja
z jednej strony wielka ogromna radość
z drugiej głupie pytanie
a czy na pewno chce mnie zobaczyć czy cieszy się
wiem wiem za to oberwę po uszach
ale gdy jest się na takim zakręcie jak ja
to i myśli są grupie
bo Czarodziej to Czarodziej on kocha mnie mimo wszystko
a ja podejmuje szaloną decyzje i jadę do Niego 400km
i byli tacy co chcieli mi zepsuć ten wyjazd
i wiem ze są tacy co nie ucieszyli by się ze jadę
a ja jednak jadę bo wiem ze warto
bo wiem ze ten wyjazd jest mi potrzebny
i wiem ze Czarodziej z M bardzo cieszą się ze przyjadę
oby ten wyjazd dał mi sił i podniósł mnie z kolan
i by choć trochę moja droga się wyprostowała...

wtorek, 18 lipca 2017

juz dosc

już dość mój miły już starczy
więcej nie dałam rade dziś przyjąć
nie mogłam dłużej słuchać twoich słów
one nie pomagały nie dawały siły
one gniotły i coraz bardziej raniły
już starczy mój miły
to drugi raz kiedy znosiłam wszystko
już starczy więcej nie zniosę
skoro jestem tak zła tak nieudaczna i beznadziejna
to czemu jesteś ze mną a może raczej byłeś
to prawda inni mnie deptali
prawda jest  ze przyjmowałam wszystko znosiłam w ciszy
a jak się odezwałam i pomocy szukałam
to ty nie umiałeś tego zrozumieć
ty jeszcze kolejne ciosy zadałeś
już starczy mój miły już starczy
upadłam... ale wstanę...

środa, 12 lipca 2017

ciepło

ciepło... duszno... burzowo...
no jak dla mnie ciężko
lubię słońce lubię ciepło
ale burza to nie dla mnie
każdą wolną chwile spędzam na działce
dziś musiałam przesadzić  wisterie
bo pnącze piękne  ale cos za bardzo szaleje
i tak pomyślałam ze nie dobrze mu będzie tu gdzie jest
wiec szpadel w ruch i znalazłam mu dogodniejsze miejsce
gdzie będzie się mogło piąć bez ograniczeń
i słoneczka będzie miał co niemiara
no i żeby nie było że wolne miejsce jest 
kupiłam sobie powojnik niebieski śliczne pnącze
a lilie zaczęły pokazywać swoje piękno kwitnąc

















środa, 5 lipca 2017

środa

stałam się milcząca
syn nawet to zauważył
uciekam od ludzi do swojego raju
i nie ważne że deszcz
że grzmi a ja boje się burzy
po prostu tam zajmując dłonie zajmuje i umysł
bo w środku tęsknota krzyczy









a to moje róże jeszcze 5 nie zakwitło  ale już już niebawem  bo pąki maja

wtorek, 4 lipca 2017

39.5

jak nigdy nie było mnie miesiąc
i działo się u mnie działo
były wzloty i upadki
a teraz nastała cisza przed burza
w sierpniu kolejne badania i nerwówka
no ale na razie żyje dniem dzisiejszym
w sobotę zrobiłam urodziny 39.5
tak tak dokładnie 39.5
jestem z 1 stycznia a ze to nie był dobry czas by świętować
a 40 obchodzić nie chce wiec  niestandardowo obchodziłam 39.5
bałam się denerwowałam czy wszystko się uda
czy pogoda dopisze bo spotkanko było na działce
ale mimo ze czasami troszkę pokropiło
wszyscy bawili się przednio
faceci popili w sobotę  każda musiała swojego odstawić do domu
i każdemu facetowi  urwał się film
wiec kobietki tak spontanicznie spotkały się w niedziele
oj i wtedy kobietki porządziły
wiec dwa dni imprezka  trwała i było super
długo będzie wspominane te 39.5 oj długo





teraz nastała cisza i chyba jej troszkę potrzebuje
potrzebuje jeszcze powrotu tu do mego świata
chcę znowu zacząć pisać tak po prostu z serca
bo wiem że to mi pomoże
bo wiem że tu znajdę ukojenie
musze wyrzucić z siebie emocje i te dobre i złe