piątek, 28 kwietnia 2017

dwa tygodnie

nie było mnie tu tyle czasu że aż wstyd
postaram się poprawić
działo się u mnie działo
tak jak  pogodzie
było i słonce i deszcz
była radość i łzy
ale chyba wiosna przychodzi na dobre
wiec  i ja się ogarnęłam
podniosłam głowę i idę do przodu
bo trzeba doceniać małe rzeczy

w ogrodzie wiosna kwiaty kwitną
choć  3 róże  trochę mi mróz złapał
ale może odbija czas pokarze
za to wszystkie lilie przetrwały zimę
nie była bym sobą gdybym nie kupiła kilku nowych
no uwielbiam kwiaty  i nic na to nie poradzę
mąż twierdzi ze uzależniona jestem
choć to uzależnienie sezonowe
ale sam tez się oprzeć nie mógł gdzie zobaczył piękną lilie drzewiastą
powschodziły mi już marchewka  buraki i zioła 
rzodkiewka i sałata tez już się ładnie pokazały
wiec mogę powiedzieć dobrze jest mimo takiej pogody

sobota, 15 kwietnia 2017

święta....

nie biegałam  szale świątecznym
nie szykowałam nie wiadomo czego
nie wiadomo ile
bo po co  jaki tego sens
znalazłam chwile by zajść do kościoła
by tam przed Panem upaść na kolana
by  chwili ciszy zadumy refleksji
pogadać z Nim jak  kiedyś
bo to za mój grzech dał się przybić do krzyża
ukochał mnie taką niedoskonałą... taką ułomną...
mimo ze tyle razy zapomniałam o nim
tyle razy pytałam dlaczego....
tyle razy się buntowałam...
On mnie nie zostawił
gdy upadłam stawiał na mojej drodze ludzi co pomagali wstać
On zna mnie dobrze wie kiedy krzyż jest za ciężki
bo nie ważne jak obficie zastawimy stół
ważniejsze by  była miłości miedzy nami i byśmy umieli docenić to co mamy




Życzę Wam Kochani na te święta
radości ze Zmartwychwstania Chrystusa Pana
wytrwałości w codziennym zmaganiu z przeciwieństwami,
poczucia siły, pokoju i nieustającej wiary i nadziei







środa, 5 kwietnia 2017

wieczór na podłodze

kolejny dzień się trzymałam
cały dzień się trzymałam
uśmiechałam się i nie pokazywałam łez
ale teraz jest wieczór mój samotny wieczór
i coś we mnie pękło cos w środku za bardzo dusiło 
przyciskało i do ziemi przygniatało
i musiałam dać upust by nie zwariować
by nie zaryć nosem o ziemie
łzy same płyną a w środku krzyczy moje ja
jestem zmęczona
i nie chodzi tu o zmęczenie fizyczne
bardziej zmęczona jest moja dusza
zmęczone jest moje serce biciem
zmęczone są usta uśmiechem
oczy zmęczyły się chce je zamknąć
ale czy mam prawo być zmęczona
czy mam prawo po prostu usiąść na dywanie
z laptopem na kolanach i herbatą  obok
czy mam prawo po prostu sobie popłakać
czy mam prawo się rozpaść na kawałki
wiedząc że nikt nie pozbiera mnie dziś ni jutro
czy mam prawo być słaba....
czy mogę zostać na podłodze...

niedziela, 2 kwietnia 2017

kwiecień

słyszysz niebo płacze
nieme krople uderzają o parapet
grają muzykę tylko mi  znaną
wystukują smutek mój
 łza sama płynie po policzku
wiem wiem dziś jej nie otrzesz
wiem że dziś zostaje z tym smutkiem sama
pojawiłeś się nagle tak niespodziewanie
w chwili gdy mój świat runął  gruzach
gdy stałam się słaba jak nigdy przedtem
byłeś mi podporą....
byłeś mi wsparciem... pocieszeniem...
pomagałaś wstać gdy upadałam
pomagałeś nieść ciężar gdy ja sama nie dawałam rade
wiedziałam ze mogę na ciebie liczyć
ocierałeś łzę gdy oczy okazywały słabość
dziś nikt łzy nie otrze
ale ja już nie jestem tak słaba
choć chwilami jest trudniej
i mimo że teraz nie jesteś tak blisko
i wiem że drogi się gdzieś mijać zaczynają
to wiem... wierzę... że gdy upadnę podasz mi swoja pomocna dłoń




jeśli chodzi o wizytę u Gi jest dobrze
kolejna dawka leków i do przodu
we wrześniu kontrola i pewnie nerwówka
no ale tak to już teraz będzie 
ważne by mieć nad tym kontrole

a teraz wiosna przyszła i trzeba cieszyć się
doceniać to co się ma i żyć po prostu żyć