wtorek, 31 lipca 2018

trudniej...

kolejna nie przespana noc
w ciągu dnia żyje... działam...
wieczorem się rozpadam
łzy same płyną
wczoraj miałam kryzys
przyszły czarne myśli
do serca wyszedł strach
po prostu taki ludzki mój
ja po prostu się boje
ze będę kiedyś kula u nogi dla bliskich
boje się co będzie jeśli krwiak postanowi pęknąć
jeśli zmiany w mózgu się pogłębią
jeśli nie uda się znaleźć przyczyn by zahamować
co będzie wtedy jak będzie wyglądać moje życie
jak będzie wyglądać życie moich bliskich
nie chce być ciężarem
boje się...


rano wstaje  i powtarzam sobie
przejmowanie się tym nie spowoduje ze sytuacja się poprawi    
ale wieczorów się boje bo wtedy przychodzą czarne myśli
wiem ze musze się ogarnąć wiem ze musze poukładać to wszystko

niedziela, 29 lipca 2018

po wizycie...

w czwartek udałam się do neurologa
bo już wynik dotarł do lekarza
no i mam nauczkę bo ja przejęłam się tętnikiem
co sobie jest 3,5mm a reszta była mi niejasna opisu
wiec jak do głowy sobie nie wzięłam
a powinnam bo  panią doktor tętniak zaniepokoił a i owszem
ale 3.5mm żaden neurochirurg się nie podejmie usunąć
wiec  zostanie tam  gdzie jest i obserwowanie jego
panią doktor przeraziły zmiany miażdżycowe w mózgu
bo ja dopiero 40 lat na karku a tu zmian sporo
i pojawiło się pytanie skąd
bo cholesterol mam lekko ponad normę bo 110 czasem 140 a norma to 100
do tego ten dobry mam wysoki wiec  żadnego lekarza nie zaniepokoiło to
kolejny czynnik  cukier  norma jest 100 a ja mam 90 wiec  idealne
ciśnienie  120/80 najwyżej 130 /90 wiec tez norma
czasem tylko więcej jak chłopaki podniosą ciśnienie ale sporadycznie
nie pale  aktywna jestem
wiec żaden lekarz nie przypuszczał ze mogę mieć takie zmiany
wiec teraz musze zrobić kolejne wyniki do tego  TK-z kontrastem
musze tez przebadać moje serducho wiec czeka mnie holter
i szukanie głównych przyczyn  tych zmian w mózgu
no i dostałam leki od cholesterolu żeby nie było zapobiegawczo
plus jest tego ze zmiany są wykryte wcześnie
wiec można już działać
często u ludzi wykrywane sa takie zmiany tak późno
 gdy już maja zaniki pamięci (co pewnie kiedyś i mnie czeka )
lub  gdy pojawiają się udary
a ja zdiagnozowana szybko mogę uniknąć niektórych skutków
lub opóźnić je o ładne kilka lat

no i dale się trzymam tego
przejmowanie się tym nie spowoduje ze sytuacja się poprawi
wiec ide do przodu i wierze ze dam rade
mam za sobą

wtorek, 24 lipca 2018

wesele...

chyba te słowa najbardziej opiszą sobotnie wesele
"We-se-le hej wesele hej wesele
Tańcowało, grało i śpiewało ile tchu
Dla tego weseliska było ziemi mało
i nawet nieba mało było mu..."
oj wytańcowałam się tak ze na boso wracałam do hotelu
do tego na drugie dzień nogi były tak popuchnięte
ze ledwo trampki włożyłam by na pociąg dojść
spotkałam ludzi co rok temu poznałam
do tego poznałam nowych niesamowitych
nic dodać nic ująć po prostu było bosko
Łódź naładowała mnie optymistycznie
i bardzo się cieszę ze mogłam tam być
ze mogłam uczestniczyć w szczęściu i radości Czarodzieja



a jeśli chodzi o diagnozę z czwartku no cóż
"przejmowanie się tym nie spowoduje,
że sytuacja się poprawi "
wiec idę do przodu



czwartek, 19 lipca 2018

wynik

gdy dowiedziałam się o raku byłam przerażona
ale wzięłam byka za rogi
nie ukrywałam choroby
i cieszyłam się ze byli ludzie co mi pomagali
było mi lżej i jakoś to przetrwałam
lecz niektórzy ludzie okazali się obłudni
litowali się nade mną i tyle
gorzkie było do przyjęcia to
ale to nauczyło mnie ze czasem lepiej milczeć
no i teraz tak będzie co prawda nie mam wznowy  raka
ale dziś dostałam wynik rezonansu
i  wykryli u mnie tętniaka 3.5mm
w tętnicy środkowej mózgu po prawej stronie
oczywiście jest zalecenie badania Angio-Tk
no ale podcięło mi to trochę skrzydła
ale postanowiłam nie mówi mojemu otoczeniu o tym
po za Czarodziejem on wie wszystko

jutro jadę  do Czarodzieja  na wesele
cieszę się ze będę mogła uczestniczyć w jego szczęściu
na pewno gdzieś z tyłu głowy będę myślała o tętniaku
ale nie pozwolę by zepsuło mi to radowanie się ze szczęścia Czarodzieja
wiec działać z tym maleństwem (tętniakiem ) zacznę od poniedziałku
 a teraz czas się spakować bo to nie łatwe
zapakować wszystko co niezbędne na taka uroczystość
i dać rade unieść plecak do busa a potem pociągu
wiec jutro ruszam do Łodzi :)



wtorek, 17 lipca 2018

wtorek

zbudowałam mur
wysoki i solidny
tak dla bezpieczeństwa
by już nie zranić mego serca
już starczy już dość
czas zawalczyć o siebie
o uśmiech i radość
o spokój duszy
już czas powiedzieć dość
tym co ranią
co łzy wyciskają
co niszczą i spokój zabierają
bo ja wiem że idealna nie jestem
ale nie pozwolę sobie wmawiać
że samo zło jestem



pogoda szaleje  z jednej skrajności w drugą
od słońca i duchoty do deszczu i burz
a w związku z burzami
ja z tych co boje się burz
i czas grzmotów i błyskawic
spędzam w łazience bo tam okien brak
jeśli chodzi o mój raj
to w tym roku  ogórków u mnie brak
mszyca się dorwała do krzaków jak nigdy
i niewiele pomogły opryski
za to pomidory strasznie dorodne
musiałam dodatkowe podpory robić
bo krzaki się kładły pod ciężarem
zaskoczył mnie milin amerykański
bo zakwitł w tym roku czego się nie spodziewałam



niedziela, 8 lipca 2018

czas....

czas leczy
a może tylko przyzwyczaja do bólu
nie wiem
ale wiem ze czas tez uczy
uczy cierpliwości
i czekania
ale czy zawsze warto czekać
ja chyba już nie czekam
i czas uczy mnie spokoju
już nie chcę by wrócił ten chaos
ta nie stabilność
i rozterka
już czas powiedzieć dość
teraz chce być sama
czas pokazał mi
że sama tez daje rade
że tak też może być dobrze
a może właśnie tak jest lepiej
czas pokazała kto przyjaciel kto wróg
na kogo mogę liczyć i do jakich drzwi pukać
jaki numer wybrać w środku nocy




środa, 4 lipca 2018

dumna....

były nerwy były stresy
ale udało się syn zdał maturę
jestem z niego dumna
wiem wiem pewnie to nic wielkiego
bo nie on pierwszy nie ostatni
ale dla mnie to naprawdę dużo
wiem ile nas kosztowała nerwów ta szkoła
i wiem ile przeszliśmy razem z synem
i opłacało się bo bez poprawek
zdał dwa lata temu egzaminy zawodowe a teraz maturę
jestem  niego dumna
matura była stresem dla niego ale i dla mnie
ale warto było do niej przystąpić  bo zdał
wielu się poddało nie podchodziło wcale
jak usłyszałam od jednych
a po co mi te nerwy i stres jak i tak nie zdam
niektórzy rodzie nie zachęcali dzieci by podchodzili do matury
ja byłam inna cały czas synowi powtarzałam żeby spróbował
mówiłam ze jak zda to super jak nie to tez świat się nie zawali
ale warto spróbować i syn spróbował
wspieraliśmy go i mówiliśmy ze nawet się nie uda to nic się nie stanie
ale nasz syn nam pokazał ze umie potrafi i zdał
i gdy odebrał świadectwo dojrzałości powiedział mi
-warto było spróbować cieszę się  że mnie namawiałaś i wspierałaś
i uwierzcie mi więcej nic mi nie trzeba  bo jego uśmiech mówił wszystko