poniedziałek, 30 kwietnia 2018

z uśmiechem

wiosna w ogrodzie  na całego
kwitną kwiaty i drzewa owocowe
jest po prostu pięknie
i pochwale się już pierwsza własna rzodkiewkę zjadłam
zakończenie pewnej toksycznej znajomości
i wiosna w ogrodzie  dobre na mnie działa
wróciła mi chęć życia i radość
gdzieś tam w środku zagościł spokój
praca w ogrodzie sprawia mi przyjemność
potem mogę  odpocząć na  huśtawce
co mąż mi na 20 rocznice ślubu zakupił
mamy co prawda huśtawkę tak  jak ja to mówię stacjonarną
ale ta jest tak tylko moja można w niej odpłynąć
dziś tez z synem zrobiliśmy sobie spontan i pojechaliśmy do Olszyna
miło spędziliśmy czas i pogadaliśmy i zakupy zrobiliśmy
cieszy mnie to ze syn mimo prawie 20 lat nadal lubi ze mną spędzać czas
a taki spontan dobrze nam zrobił trochę odezwanie się
zaczyna mieć on stres przed maturą
i dziś zakupił sobie "szczęśliwe" skarpetki na matury
no i zaznaczam  kupiliśmy je w dziale męskim
bo jak zobaczycie na zdjęciu można pomyśleć inaczej









niedziela, 22 kwietnia 2018

życie

w czwartek miałam ostatnią wywiadówkę
cóż dla mnie etap szkoły i zebrań się zakończył
jakoś tak smutno się zrobiło
poczułam się już nie potrzebna
tak jakoś byle jak no ale cóż taka kolej rzeczy
pewnie inaczej podchodzą do tego rodzice co maja więcej dzieci
ja matka jedynaka przyznaje przeżyłam to troszkę
w piątek syn będzie miał koniec roku szkolnego
od 4 maja matury się zaczynają będzie nerwówka
no ale trzeba to przetrwać bo nie ja pierwsza i nie ostatnia



nie pozwolę by ktoś mnie deptał
nie pozwolę by ktoś kto ma problem z sobą niszczył mnie
nie jestem idealna ale nie jestem tak fałszywa jak niektórzy
fałszywych znajomych  wyrzuca z mojego życia
szkoda ze tak późno otworzyłam oczy
bo ta znajomość kosztowała mnie wiele nerwów
mam nadzieje ze już teraz będę mogła spać spokojnie
już nikt mi nie będzie za plecami tyłka obrabiał
i nie będzie kłamał prosto w oczy
i myślał ze ja jestem tak głupia
ze łykne wszystko jak młody pelikan
już starczy...









 

sobota, 14 kwietnia 2018

ale to juz było...20.10.17

życie nie raz dawało mi w kość
nie raz upadałam
czasem powstać nie umiałam
ale zawsze bóg anioła dawał mi
co  swym skrzydłem okrył
co dał siłe by z kolan podnieść się
z biegiem lat stało się mym marzeniem
by anioła mieć własnego
wiele czasu minęło zanim podjęłam decyzje
zanim dojrzałam na tyle by spełnić to marzenie
teraz powstaje mój anioł mój własny
z przepięknym skrzydłem co chroni
z drugiej strony jedno skrzydło ma spuszczone
bo w tym aniele jest część mnie
takiej upadłej takiej byle jakiej
dziś mój anioł ma już skrzydło przepiękne kształty i spokojną twarz
kiedy i ja taka byłam dziś na me twarzy więcej bólu i goryczy jest
wiem ze mój anioł będzie chronił mnie
i da siłę gdy przyjdzie trudny czas

mój anioł drugie skrzydło ma
pierwsze złamane lecz urok  swój ma
drugie przepiękne dorodne co chronić ma
gdy powstawało pierwsze  bolało
ale mniej dlatego ze złamane jak ja
choć goiło się bardziej boleśnie
gdy powstawało drugie
piękniejsze co chronić ma  bolało bardziej
im piękniejsze tym bardziej bolesne jego powstanie
choć gojenie spokojniejsze  niej bolesne jest
mój anioł powstał w bólu i jest dal mnie ważny
nikt nie zrozumie
nikt nie poczuje
bo to  mój anioł  mój ból i moja siła

**
 
zmieniłam telefon i chce tamten wyczyścić 
by nikt nie miał dostępu o mych notek
które pisałam czasem pod wpływem chwili  późnią nocą
nie chcę ich tak po prostu skasować bo to gdzieś część mnie
dlatego  wole je tu zostawić

sobota, 7 kwietnia 2018

wiosna

od czterech dni zaczęłam sezon działkowy i rowerowy
i to pełna parą spędzam na działce więcej czasu niż w domu
dobrze mi tam  mam cisze spokój i tam czuje się  bezpieczna
bo to mój raj mój mały świat
pozbyłam się dwóch tuji były jeszcze po poprzednim właścicielu
ale nie przemawiały do mnie no nie mój gust
więc pojechały do mamy  a ja posadziłam lilie drzewiaste
zdecydowanie one bardziej do mnie przemawiały
jutro zaplanowaliśmy małe spotkanko towarzyskie na działce
przy piwku kto może ten pije  i kiełbasce z  grilla
poinformowałam ludzi kto chce to przyjdzie
prosić nikogo nie będę i rozpaczać ze ktoś nie przyszedł tez nie będę
zaczynam być wredna jak ktoś nie chce to nie bez łaski
ja tez jestem ważna a nie tylko ciągle inni
pomału kończę tez leczenie i zaczynam odstawiać stopniowo leki
tak jak zaleciła mi lekarka  mam nadzieje ze będzie już dobrze
wierze ze już najgorsze mam za sobą i teraz już tylko lepiej będzie


wtorek, 3 kwietnia 2018

ale to już było... 1

chodzę struta nieobecna
zauważył to syn
a ja kolejny dzień dusze w sobie żal
gorycz i łzy
tylko czasem ukradkiem opłyną
gdy serce pęka kolejny raz
dziś podjęłam decyzje ze zdejmę medalik
w chwilach mi trudnych zawsze on był
od niego był pomagał  zrozumieć
dawał siłę nie raz gdy moje życie się kruszyło
czy da mi przetrwać ten czas czy pomoże
bolało jak zdejmowałam medalik od ciebie
cos w sercu krzyczało i łzy cisnęło
ale wiedziałam ze musze by nie stoczyć się bardziej
już po mnie widać się staczam
że twoje słowa gryzą od środka ze niszczą
słowa ,,żądasz szacunku zasłuż na niego ...,,
uświadomiłeś mi ze nie zasłużyłam a szacunek
ze jestem nikim kimś nic nie wartym
łzy same płyną na samą myśl
a tam gdzieś w środku cos krzyczy
jest mi ciężko ukradkiem ocieram łzy
jestem głupia naiwna  jestem nikim
zajmie mi trochę czasu zanim pozbieram się
zanim przyzwyczaję się do bólu
nie zapomnę nigdy
i nie wiem czy wybaczę

pamiętam jak dawałeś mi medalik
mówiłeś by strzegł by chronił
i tak było wiele razy dawał mi siłę
nie pozwolił by ktoś skrzywdził
dawał nadzieje  dawał siłę i chronił
jednak nie uchronił mnie przed twoimi słowami
wiem ze nosząc go dalej pogrążyła bym się bardziej
nie chce tego za bardzo mi ciebie przypomina
za bardzo zraniłeś