piątek, 30 listopada 2018

piątek

przyszły mroźnie dni
wiatr potęguje chłód
i na mój balkon przyleciały sikorki
co roku dokarmiam je
wiec nauczone  jak tylko przyszedł mróz
i one zapukały do okna
dosłownie pukały w szybę bo na balkonie nic nie było
ale już się poprawiłam kupiłam kule dla ptaszków  i słoninkę
i miło się patrzy jak takie mały stworzonka przylatują
a potrafią swoje piórka stroszyć by przegonić wróbelki
sikorki to jednak  takie małe awanturnik


synkowi już dużo lepiej co bardzo mnie cieszy
miedzy czasie  skończyłam układanie puzzli
1500 tez nie było problemem
teraz chwila oddechu bo  dziś na imprezkę idziemy
a jutro będziemy z mężem komodę składać
i to już może być ciekawe
bo jak kiedyś mała szafkę skręcaliśmy to mało się nie rozwiedliśmy
a co mówić przy dużej komodzie oj będzie ciekawe oj będzie
oby tylko bez rozlewu krwi






niedziela, 25 listopada 2018

puzzle

od jakiegoś czasu chodziły za mną puzzle
a to dzięki jednej z blogowiczek
no i tak chodziły i wychodziły
ale co to jest 1000 elementów
trzy razy do nich podeszłam wieczorkiem i gotowe
koleżanka mi pożyczyła teraz 1500
no i jest troszkę więcej zabawy
ale ja lubię takie zabawy odpręża mnie to uspokaja
odcinam się i to pomaga mi odpocząć
mam za sobą ciężki tydzień
w piątek tydzień temu wylądowałam z synem na pogotowiu
i nie mamy co narzekać zajęli się dobrze
ale od poniedziałku zaczęły się wędrówki do rodzinnego
no bole w klatce piersiowej nie minęły
dostał na wyniki co było wyzwaniem
bo mój syn już duży ale żył u niego brak
no i pobranie odpowiedniej ilości było wyzwaniem
dwa razy syn zemdlał  8 razy go kuli
a krwi jak nie było tak nie było
no po 30 minutach udało się 
i radość pani co pobierała bezcenna
wiec w tym tygodniu mało siedziałam przy puzzlach
a jak siadałam to jakoś nie mogłam się skupić
oby ten tydzień był spokojniejszy


i wiecie co chciałam Wam wszystkim razem jaki i osobno podziękować
bo mimo ze nie jesteście rodzina mimo ze znamy się tylko wirtualnie
to cieszyło Was tak jak mnie mój dobry wynik
niestety w realu tak nie zawsze jest
i ani moje siostry ani moja matka nie zapytały jak wynik
a jak już pochwaliłam się radością to nie było żadnego komentarza
kompletna cisza obojętność

pewnie niektórych zdziwi czemu mnie tak to boli
ale ostatnio mojej matce wyskoczył jakiś guz na nodze
lekarz  chciał w gabinecie  ciachnąć ale matka ciśnieniowiec
wiec dał skierowanie do szpitala
i matka już jedna noga w tamtym świecie była
lament ze to pewnie rak
siostry jeździły ja na duchu podtrzymywały
i jej słowa do wszystkich wkoło
"wiesz jak ciężko się żyje ze świadomością ze to może rak"
a mnie szlak trafiał bo ja miałam raka
ja wiem jak to jest  i od nich wsparcia nie miałam
u matki okazał się to ropień a nie rak
i przy znieczuleniu miejscowym jej to zrobili
byłam u niej w szpitalu choć ona u mnie nie była
ale nie mam zamiaru tam siedzieć godzinami
syn jest dla mnie ważniejszy
i jemu teraz poświęcam czas i uwagę
wiem jestem zła córka ale staram się być dobra matką











poniedziałek, 19 listopada 2018

jest....

od rana ktoś dzwonił
cos chciał lub się pomylił
ale ten telefon był najcenniejszy
zadzwonili z przychodni choć nie musieli
ale pani D. wie ze ja się denerwuje i  po nocach nie śpię
wiec zadzwoniła jak tylko wynik w dłoniach miała
i usłyszałam proszę już spać spokojnie wynik jest dobry
i wtedy cos pękło we mnie i łzy popłynęły po policzkach
ale z radości i wielkiej ulgi
bo to znaczy ze kolejne pół roku mam spokojne
bo nieborak nie wrócił
wiec teraz spokojnie mogę iść do przodu



dziękuję że mi pomagaliście przetrwać ten trudny czas

niedziela, 11 listopada 2018

zdjęcie

odebrałam nowe okularki
no oczywiście czarodziej chciał je zobaczyć
więc zrobiłam zdjęcie i mu posłałam
nie lubie robić sobie zdjęć
ale jak wysłałam mu zdjecie w nowych okularach
zaczęłam przeglądać swoje zdjęcia
i mimo ze nigdy tego nie widziałam
a może nie było to az tak bardzo widoczne
to zdjęcia z przed roku od tych z wczoraj tak bardzo się różnią
i nie chodzi mi o zmarszczki czy siwe włosy  bo to naturalne
patrząc na zdjęcia  rok temu widze
wesoła kobieta  z iskierkami w oczach
i radością na twarzy że wygrała walke z rakiem
było widać we mnie życie
a zdjecie z wczoraj
no cóż widze kobiete zmęczoną
z uśmiechem niepewnym
i ze smutnymi  oczami
tak wiele się we mnie zmieniło
tak bardzo ja się zmieniłam
może tez teraz czekając na wynik gdzieś gasnę
bo nie da się nie myśleć nie da się po prostu


łza plynie cicho po policzku
może da ukojenie
może pomoże przetrwać kolejny dzień
boje się jutra...

sobota, 10 listopada 2018

sobota




"...Rzeczywistość i marzenie
Muszą się wciąż o nas bić.
Naszą bajkę pisz codziennie,
Skrytą w prozie zwykłych dni..."










środa, 7 listopada 2018

optyk i okulary

nosze okulary od 6 roku życia
wiec nie obcy sa mi okuliści
i salony optyczne
zawsze chodziłam do mojego kumpla
no ale ostatnia wizyta mnie zawiodła
lekarz był opryskliwy i miałam wrażenie ze mu się spieszyło
niedaleko mnie od kilku ładnych lat jest salon optyczny
i mimo ze nigdy nie byłam tam u okulisty to miałam z nim styczność
bo pomagali synowi raz jak mu światło w oko zaświeciło mocno
i syn skarżył się ze nie widzi to tylko tam mnie przyjął z partyzanta
pan optyk zajrzał do oka późnym popołudniem i ocenił czy jest cos nie tak
oczywiście to było doraźnie bo to był piątek
i na poniedziałek zapisał na wizyte do lekarza
ale już weekend był spokojniejszy bo wyjaśnił ze syn ma astygmatyzm mały
i dlatego tak jest realcja i to ustapi po kilku godzinach
i miał racje już późnym wieczorem syn widział normalnie
wizyta u lekarza tylko to potwierdziła po weekendzie
i jakiś miesiąc temu synowi wpadło próchno z drzewa do oka
po wizycie u rodzinnego dostał  kropelki skierowanie pilne do okulista
a tam usłyszał ze na grudzień zapisują
wiec znowu poszłam do pana ładnie poprosiłam  i zajrzał w oko
bo syn cały czas cos czuł pod powieką już tydzień
pan optyk bo nie było okulisty zajrzał w oko wywinął powiekę i wyjął paproch
i nawet nie chciał pieniędzy a ulgę syn poczuł od razu
krople od rodzinnego wpuszczał jeszcze kilka dni i wszystko jest ok
i zaznaczę ze ja próbowałam nawet w jednej czy drugiej sytuacji u innych salonach
i słyszałam ze nie maja czasu tylko na zapisy nawet u kupla usłyszałam "nie"
wiec teraz jak już przyszło mi isc do okulisty a był tam mąż i zadowolony to i ja poszłam
i powiem jedno super lekarz cierpliwy wyjaśnił wszystko
dlaczego  jest tak a nie inaczej z moim okiem
do tego zrobił wszystko i dno oka i ciśnienie oka  i sprawdził czy niema innych anomalii
na koniec usłyszałam ze nie musze zmieniać okularów bo te co mam sa ok
ale gdy powiedział ze chce to dostałam receptę
u mojego kumpla zawsze wychodziłam z receptą
no i ta różnica cenowa u kumpla za takie same szkła ze zwykłą powłoką 600zł po rabacie
a tu 350 zł z lepsza powłoka i bez rabatów
i te podejście optyków było tu bardzo miłe
i nie narzucali swojego zdania  nie słyszałam słów
"takie sa modne dizajnerskie "jak zawsze u kumpla
kurcze nie znaczy ze jak modne to i dla mnie
dlatego u kumpla zawsze wybierałam tak zwane  patenty
tylko kolor  się zmieniła nauszników nic więcej
tu było inaczej powiedzieli ze to wyzwanie dla nich
skoro zawsze nosiłam ten sam kształt i fason
i sprostali bo przymierzyłam kilka par i bingo
bo gdy założyłam jedne na nos poczułam się dobrze
a to jest najważniejsze i mimo ze wade mam mała
bo lewe +0.5 a prawe -0.25 to za kilka dni będę miała nowe okulary
bo ja okulary bardziej jak biżuterie traktuje 
i tu nikt mi nie wmawiał ze w tych lepiej czy w tamtych
tu po prostu wiedzieli co mi będzie pasować do twarzy
czasem warto jest zmienić przyzwyczajenia i rutynę
 i odwiedzić inny salon optyczny





poniedziałek, 5 listopada 2018

szkoda...

zapominam by zwolnic
mój organizm sam o to się upomina
i tak jest dziś newy nerwy i jeszcze raz nerwy
nie wiem kiedy mój mąż zrozumie ze to mi nie służy
teściowa daje popalić nadal
zawsze była wredna i złośliwa
z biegiem lat jest jeszcze gorsza
a męża brat jeszcze nakręca spirale nienawiści
szkoda ze mąż nie widzi jak to niszczy nas
niszczy mnie i kosztuje wiele nerwów
przez 2 tyg teściowa chciała lekarza bo nogi bolą
ja wszystko załatwiłam bo mąż pracuje i lekarz był dziś
ale nie obeszło się od wyzwisk od ponizania i wganiania
i od mówienia ze sobie cos ubzdurałam  żebym sama się leczyła
bo ją dziś nic nie boli i kazała nam się wynosić
znosiłam to pokornie mąż tłumaczył ze sama chciała to jej załatwił
to i jemu się oberwało
jego brat jest tam zameldowany  ale nie mieszka ma dom za miastem
na niego jest mieszkanie  i on bierze emeryturę matki
jego zona bierze opiekuńcze na teściową
wiec myślę ze powinni się zainteresować zdrowiem jej
nic od nich się nie dowiemy słyszymy tylko "domyśl się "
brat męża mieszkał z teściowa wiele lat
i jak się mówiło żeby do okulisty pójść bo widać było ze ma problemy
to słyszało się pilnuj swojego nosa nie interesuj się
teraz teściowa nie widzi ma taka zaćmę
ale brat męża twierdzi ze to starość
wybaczcie możecie mieć mnie za wredna suke
ale to co się teraz z teściowa dzieje to sa lata zaniedbania
i jak się kiedyś chciało  się pomóc to brat i teściowa mało oczu nie wydrapali
a teraz brat zwala wszystko na męża by załatwiał
a on zwala to na mnie a to sporo nerwów kosztuje
bo cokolwiek bym nie zrobiła teściowa i męża brat będą niezadowoleni
i dziś moje serducho poszalało
załomotało  dech zabrało i z nóg ścięło
do tego ciśnienie tak skoczyło ze głowa boli
a ja powinnam tego unikać by żaden z tętniaków nie pękł
szkoda ze mój mąż nie rozumie ze mi tez potrzebny jest spokój




niedziela, 4 listopada 2018

20 lat

kończy się długi weekend dla niektórych
pogoda trzeba przyznać rozpieszczała

dokładnie 20 lat temu zostałam mamą
jestem dumna z mojego syna
nie jest idealny ale jest bardzo inteligentny
jest tez dla nie dużym wsparciem i pomocą
nikt nigdy nie będzie dla mnie ważniejszy niż on
bo bycie matka to łzy i radości i miłości
ale czasem tez łzy bezradności
ale jeden uśmiech i słowa syna "kocham Cię mamo "
wynagradzają wszystko i dają siłę do walki
jestem szczęśliwa ze jestem matką


dziś w urodziny synek sobie zażyczył polski obiad
ziemniaki z koperkiem schabowy i mizerie
wiec biorę się za dogadzanie dziś synkowi

czwartek, 1 listopada 2018

1 listopada

zawsze tak było ze 1 listopada to zlot ciotek i cioteczek
które się widuje tylko na cmentarzu tego dnia
ja z tych co od lat unikają tych zlotów
idę na cmentarz rano lub późnym popołudniem
wtedy unikam tych spojrzeń tych powitań i pytań
dziś rano odwiedziłam groby ojców i miałam tą swoją chwile
gdy mogłam stanąć pomyśleć pomodlić się
taka moja chwila zadumy
zapaliłam znicze  nie największe najmodniejsze
ale takie od serca kupione
nie lubię tej obłudy  raz na rok  odwiedzają groby
do tego kupują największe kwiaty i znicze
do tego ta rewia mody i tylko stoją i patrzą jak kto ubrany
z kim jest i co na grobie u kogo postawił
dlatego ja wole tego wszystkiego unikać
bo ja pamiętam o zmarłych nie tylko dziś