niedziela, 22 października 2017

bolało...

miałam już trzecia sesje tatuażu
i przyznaje się teraz bez bicia bolało
poprzednie sesje jakoś mniej mnie bolały
a ta cholernie bolała
ale dałam rade  bo to inny jak nie ja
jak powstawało pierwsze skrzydło mego anioła te opuszczone
czułam bol ale był to inny ból
ból który znam który nie jest mi obcy
bolało opuszczone skrzydło ale umiałam to przyjąć
gdy ostatnio powstawało  te piękniejsze skrzydło
te co ma chronić
co ma mi siłę dawać gdy trudniej będzie
bolało jego powstawanie
był to ból trudny  i mi nie znany
za tydzień kolejna sesja
będzie wbijany biały
i zacznie powstawać drzewo wiśni
co połączy motyla i anioła w całość
wtedy będzie największy efekt


zdjęcie dzień po sesji







9 komentarzy:

  1. Piękny tatuaż.....a jak będzie ukończony to pewnie jeszcze piękniejszy..a ten motylek jakby jakiś znajomy, może z mojego poletka?

    OdpowiedzUsuń
  2. przepiękny...warto było.


    człowiek umiera wiele razy za życia.....

    OdpowiedzUsuń
  3. no kochana!!!! kochana!!!! z takimi plecami to już nic nie będzie straszne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest piękny i jest Tobą,nie zapominaj o tym nigdy

      Usuń
  4. Piękny,pomimo bólu warto było:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny,pomimo bólu warto było:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ to piękny tatuaż!
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi już się podoba cały efekt, pewnie jak tatuażysta zakończy pracę efekt się jeszcze wzmocni. Szacunek za wytrzymanie dyskomfortu związanego z tatuowaniem.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń