czwartek, 9 listopada 2017

gdzie popełniłam błąd

to nie urodziło się dziś
to od jakiegoś czasu trwa
a dziś po prostu ja poddaje się
tak pewnie mnie skrytykujecie
może nawet  powiedzie ze zła matka jestem
ale wybaczcie  dłużej tego nie pociągnę sama
od wrzesnia syn miał muchy w nosie
a to pani od Polaka beee
a to fizyka  nie potrzebna
no i jak to mój syn fochy stroił a to nie chce do szkoły isc
a to ucieczki z pojedynczych godzin
do tego jeszcze jedynki jedna za druga
i myślałam ze się ogarnie
ze weźmie się za siebie jednak jest coraz gorzej
jego lekceważące podejście rozkłada na łopatki
bo jak można nazwać oddawanie pustych kartek na sprawdzianie
"po co pisać sensu nie mam bo i tak nie będzie miernej"
słowa syna po prostu rozkładają na łopatki
a ja walczyłam  gotowa pójść wykłócać się i walczyć o niego
ale jak on ma to  w dupie to wybaczcie ja sama nie dam rade
z fizyki kolejna jedynka z lekcji ucieka no ręce opadają
z anglika kolejna jedynka bo pusta kartkę na sprawdzianie oddała
i nie żeby  mój syn był głąbem nie nie to inteligentny chłopak
a ze leń to inna sprawa bo do książek nie zagląda wcale
ale potrafił dostać 4 z anglika bo sprawdzian napisał dobrze
i pracować na lekcji ze az pani dumna była zresztą wychowawczyni
ale potrafi tez olać wszystko tak jak w tym tygodniu i mieć gdzieś
próbowałam rozmawiać i dopytać co się dzieje
jednak syn okoniem staje i mówi nic się nie dzieje
choć wiem ze cos jednak jest na rzeczy
bo w dniach kiedy fizyka  to prosił o cos na spokojność
to jednak nie normalne
i tłumacze żeby się nie przejmował ze damy rade
żeby z przedmiotów maturalnych się ogarnął
to on nawet angielski olewa i lekceważy a z tego pisze mature
i te fochy  napuszony i obrażony na cały świat gdy próbuje pomóc
a dziś jego taki ignorujący ton i podejście do mnie przelało czare
co z tego ze ja płacze nie śpię po nocach jak on ma to gdzieś
popełniłam gdzieś błąd nie wiem gdzie może chciałam być za dobra matką
chciałam zawsze go chronić i zapewniać wszystko
chciałam by miał lepsze życie odemnie by był szczęśliwy
nie udało mi się kocham go jest moim skarbem
ale niestety nie dam rady sama on tez musi chcieć
będę zawsze  może na mnie liczyć ale nie będę już naciskać
po prostu poddaje się
chce tylko by skończył szkołę potem może jechać w te Bieszczady jak zawsze mówi
dziś tez mi powiedział ze tylko skończy szkołę pakuje się i wyjeżdża
powiedziałam mu" dobrze nie będę Ciebie zatrzymywać skoro Ci źle z nami "





3 komentarze:

  1. Jak ja rozumiem, jako babcia przeżyłam szkolną katorgę z wnuczką.....nawet chcieli ją ze szkoły wyrzucić.....dostała kopa i jakoś dotrwała...nie umiem poradzić, każdy przypadek inny....dasz radę i on też da

    OdpowiedzUsuń
  2. Trawko,na spokojnie .Dopiero listopad,do matury jeszcze trochę.Jak zechce to ogarnie .Może mu będzie wstyd przed kolegami ,może przed dziewczyną.A jak nie ,to jescze nie koniec świata.Zda na drugi rok a przez ten czas zmądrzeje.Na pewno.Spróbuj nie naciskać ,nie wymagać ,nie dopytywać.Tylko czasami doradż .
    To bardzo trudny wiek ,młodzi ludzie dopiero szukają drogi ,szukają wzorców.Buntują się ,są na "nie" .Trzeba to przeczekać .Z takich niepokornych wyrastają odpowiedzialni i fajni faceci.Zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  3. to taka głupota tego wieku dojrzewania, głupota buntu i widzenie bezsensu we wszystkim, on sam musi dorosnąć do tego by zrozumieć, by chcieć... na siłę, to sama wiesz- płachta na byka nie przyniosłaby lepszego skutku ;), życzę cierpliwości

    OdpowiedzUsuń