wtorek, 24 lipca 2018

wesele...

chyba te słowa najbardziej opiszą sobotnie wesele
"We-se-le hej wesele hej wesele
Tańcowało, grało i śpiewało ile tchu
Dla tego weseliska było ziemi mało
i nawet nieba mało było mu..."
oj wytańcowałam się tak ze na boso wracałam do hotelu
do tego na drugie dzień nogi były tak popuchnięte
ze ledwo trampki włożyłam by na pociąg dojść
spotkałam ludzi co rok temu poznałam
do tego poznałam nowych niesamowitych
nic dodać nic ująć po prostu było bosko
Łódź naładowała mnie optymistycznie
i bardzo się cieszę ze mogłam tam być
ze mogłam uczestniczyć w szczęściu i radości Czarodzieja



a jeśli chodzi o diagnozę z czwartku no cóż
"przejmowanie się tym nie spowoduje,
że sytuacja się poprawi "
wiec idę do przodu



5 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci za to ostatnie zdanie: "przejmowanie się tym nie spowoduje, że sytuacja się poprawi" wiec idę do przodu .
    Było mi to bardzo potrzebne, bo na mnie tez spadło zmartwienie.

    OdpowiedzUsuń
  2. idź do przodu bo to bardzo Ci pasuje i potrafisz....

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli po weselu nogi odpadają, a żołądek nie dokucza, tzn, że było świetnie:-)
    Moja bliska koleżanka jest teraz w szpitalu, ale mam przeczucie, że będzie dobrze, musi być...

    OdpowiedzUsuń
  4. @_@ Przeczytałem poprzednią notkę. Muszę powiedzieć, że samo słowo kurka się ciśnie na usta, albo inne jakieś jeszcze. Jednak masz rację z końcówką wpisu tego.

    Jakoś nie za bardzo lubię wesela, może chodzi o towarzystwo albo coś. Jeszcze się nie bawiłem dobrze na żadnym.

    I słusznie. :) Chorwaci stali się dla mnie zastępstwem dla Polaków w jakiejś mierze. I spisali się znakomicie, o wiele lepiej niż Brazylia, Niemcy, Anglia itd.

    Jeśli chcesz to możesz napisać na mojego maila z bloga. Jeśli oczywiście jakoś będę mógł pomóc.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń