sobota, 15 grudnia 2018

do przodu

miałam ciężki wczoraj dzień
miałam cholernie ciężki dzień
nie pamiętam kiedy ostatnio tak źle się czułam
i nie chodzi tu o fizyczność bo z migrena nauczyłam się żyć
ale o psychiczna stronę
nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak rozbita
i nie to ze to z znikąd się wzięło
po prostu  moje rodzeństwo i szczególnie matka
potrafią mnie tak zdołować sprawić ze czuje się nikim
ze chyba tylko jedyny bóg wie jak mi wtedy ciężko
mam 40 lat nie mam zamiaru się tłumaczyć matce i rodzeństwu
dlaczego nie jade na czwartą w tym roku msze św. przez matkę zamówioną
i na której jej nie będzie bo zimno a ja mam być
ona na żadnej mszy nie była
i nikt mnie nie pytał czy mnie stać na taksówkę
bo inaczej tam nie dostane się w sobotę
na trzech poprzednich byłam
teraz gdy powiedziałam nie to się zaczęło
że co ze mnie za córka a że co ja mam do roboty
przecież nie pracuje i takie tam oj nasłuchałam się
no i rozbiło mnie to emocjonalnie
a może to była bardziej kropla co przelała czarę
bo w tygodniu było jeszcze kilka mało fajnych sytuacji z ich strony
i wczoraj rozpadłam się jak dziecko
potrzebowałam chwili dla siebie ciszy i spokoju
poszłam do kościoła pomodliłam się  popłakałam
i tam nikt nie zadawał trudnych pytań
wczoraj jeszcze długo zbierałam mysli i emocje
dziś jest lepiej  podniosłam się  i ide dalej do przodu
nie mam wyrzutów ze nie byłam na mszy
bo ja nie raz się modle za ojców
i nie lubie takiej pokazówy jak robi moja matka
bo moja  pamięć jest w sercu i cichej modlitwie 




zaczął się tez przedświąteczny szał
zakupów i przygotowań
nie zapomnijmy o naszym sercu
przygotujmy je na nardziny Jezusa






8 komentarzy:

  1. ..czasem dopadaja nas bardzo przykre odczucia i myśli, spowodowane nieuzasadnionym narzucaniem przez innych swojego światopoglądu,
    co powinniśmy robić itp.. itd.. trzeba starać się być ponadto i robić to co my sami uważamy za słuszne..
    ..każdy czas jest dobry na to aby napełniać swoja duszę radością
    i cieszyć się z każdej chwili naszego życia..

    - pozdrawiam bardzo serdecznie i ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie robię zakupów ani przygotowań, nie wierzę w żadnego boga, ale cieszę się, że będzie chwila wolnego i oddechu od tej cholernej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. moje święta....szkoda gadać, myślami choć cię przytulę....
    Gdybym miała moc czynienia dobra to inaczej by to wyglądało, dobro jest dla innych dla mnie ....jutro znowu będzie dzień....

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie martw się tą sytuacją. Modliłaś się i to jest najważniejsze. Tak, coraz bliżej święta, to dla mnie trudny czas

    OdpowiedzUsuń
  5. To ciekawe, ze najbliżsi potrafią nas nieraz zdołować jak nikt inny, albo bardziej nas to bodzie, bo to bliscy...
    Z tzw. mszy "za" wymiksowałam sie już dawno, jeśli ktoś zamawia bez konsultacji to sorry, poza tym nie będę oszukiwać, modlić się można zawsze i wszędzie.
    Przed świętami lajtowo, spacery, filmy, muzyka, drobiazgi, które poprawiają nastrój...cała reszta na drugim miejscu.
    Trzymaj się siebie, bo na rodzinkę średnio możesz liczyć...

    OdpowiedzUsuń
  6. Współczuję Ci sytuacji. Rodzina "potrafi nasz urządzić", nie ma co. A wiadomo, że słowa i zachowanie bliskich, potrafią być dotkliwe najbardziej.
    P.S. Z tego co pamiętam, to Jezus już dawno się urodził i zmartwychwstał i nie kazał nam obchodzić swoich urodzin ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie...pamięć nosi się w sercu. A modlić można się wszędzie. Dla mnie im dalej od kościoła, tym bliżej Boga.
    Nie czuj się winna, nie tłumacz się. Dbaj o siebie.
    Ściskam Trawko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mnie radzić, ale... noszsz..wiem, że rodzina ważna rzecz, ale to działa w obie strony. Dlatego jesli rodzina nie zachowuje się jak rodzina, to trzeba sobie darować kontakty. eeeech...wista wio łatwo powiedzieć... Trzymaj się i daj otulić świątecznemu nastrojowi :*

    OdpowiedzUsuń