piątek, 9 sierpnia 2019

sierpień

jak to mówią sezon ogórkowy za mną
ale pomidorowy trwa
zaraz będzie trzeba buraki robić
ja zawsze sobie znajdę zajecie
dziś walczyłam z gruszkami w syropie
mąż przywiózł mi gruszki to przerobiłam
ale trwogi to mi syn dziś narobił
bo wrócił z pracy i oznajmił ze miał wypadek
jechał z szefem i dzik wybiegł chcąc go uniknąć
walnęli w pobocze w pień samochód do kasacji
syn był przestraszony  i bolało go w klatce
przypuszczalnie po pasach i po poduszce bo się otworzyła
ale dla swojej spokojności pojechaliśmy na SOR
i natknęliśmy się na nie miłego lekarza
powiedziała bym nawet wyniosłego i chamskiego
ale gdy na lekarza pytanie jak się pan czuje
syn opowiedział ze jest skonfundowany
lekarz popatrzył na mnie jak by nie rozumiał co syn mówi
i zapytał syna czego oczekuje
to syn kulturalnie ze chce wiedzieć czy nic mu nie jest i tyle
lekarz łaskawie zlecił rentgen płuc i żeber
okazało się ze syn jest dość mocno po obijany
ale nie ma żadnych złamań ani uszkodzeń
nie oczekiwaliśmy niczego wielkiego
tylko by obejrzał go fachowiec
ale zachowanie lekarza było tragiczne
z nerwów boli mnie głowa i gdy już emocje opadają  płyną łzy
jestem matka i martwię się o syna mimo ze jest dorosły



7 komentarzy:

  1. Zawsze będziemy martwić sie o naszych bliskich, W takich przypadkach zadaje sobie pytanie, jak zareagowałby ten lekarz, gdyby chodziło o jego syna...
    Pracowita z Ciebie gospodyni, ja zamiast przetworów kończę swetry na drutach, jesień idzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To naturalne, że martwisz się o niego i chcesz, by go dobrze traktowano. Na szczęście syn już zaradny, więc się wybroni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Syn jako kierowca martwił się nie tylko o siebie ale także o pasażera-szefa,do obrażeń fizycznych doszedł stres, a jak wiadomo jest to czasami gorsze od złamań. Czasami zastanawiam się dlaczego niektórzy ludzie decydują się na tak ciężkie studia i późniejsze staże, specjalizacje itd. jeżeli wykonywany zawód powoduje u nich frustrację zamiast satysfakcji. Pozdrawiam serdecznie i zazdroszczę tych gruszek w syropie(muszą być pyszne).

    OdpowiedzUsuń
  4. i pewnie zawsze się będziesz martwić... a Młody doktorka załatwił prima klasa!... od lat im się wydaje, że jak mają biały kitel, stetoskop i lek. przed nazwiskiem to są Bóg wie kim... a w rzeczywistości są zwyczajnym nikim z tłumu, bo gdy rola się odwraca i nagle znajdują się w obcym mieście i potrzebują pomocy SOR to są traktowani w identyczny sposób jak oni traktują swoich pacjentów... wiesz, napiłabym się swojskiego soku z pomodorów...

    OdpowiedzUsuń
  5. ..pracowicie spędzasz czas na robieniu przetworów, ale zimą fajnie jeść różne smakołyki ze słoików :)
    ..o Syna zawsze będziesz się martwiła, ale to mądry chłopak i umie sobie poradzić..
    ..to co się dzieje na SOR jak traktują tam pacjentów, to po prostu skandal!

    - pozdrawiam bardzo cieplutko i życzę Ci dużo miłych chwil każdego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boje się dzików okropnie. Ale z Ciebie pracowita pszczółka. Też się co roku zarzekam że zrobię przetwory i kończy się na zamiarach, poza tym nie za bardzo się znam na robieniu przetworów... Wstyd się przyznać. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako matka dorosłych dzieci - doskonale rozumiem twój strach!Życzę zdrowia dla syna i spokoju dla mamy :)

    Buraczki tez mam w planach (urlopowych), zapewne tescie mnie uszczęsliwią kilkoma wiaderkami :) Jeszcze paprykę bym chciała w octowej zalewie...

    OdpowiedzUsuń