rak to nie wyro jak to mówią
zawsze o siebie dbałam do lekarza raz na rok
jak przykładna pacjentka badałam "podwozie"
i tym razem było tak samo
w czerwcu byłam na wizycie
kolejna wizyta miała być za rok
ale mijał termin cytologii w listopadzie
na pobraniu badania od razu zapisałam się na wizytę
miała być 15 grudnia ale wczoraj dostałam telefon
żeby pilnie dziś przyjść bo wyniki są złe
a dziś usłyszałam diagnozę rak szyjki macicy
pierwsze co rozpłakałam się a potem tylko słuchałam
słuchałam....
słuchałam....
gdy wyszłam zadzwoniłam do przyjaciółki
rozpłakałam się a po chwili powiedziałam musze się ogarnąć
i tak sobie mówię to cały czas musze się ogarnąć
nie chcę by wiedziały siostry czy matka o tym
nie chcę litości nie chcę gadania i szeptania
dam rade nie jestem sama
20 grudnia ma wizytę w poradni onkologicznej
dam rade...wiem to nie poddam się
choć pewnie nie raz jeszcze otrę łzy ukradkiem
czasem się nie podobają nam się prezenty na Mikołaja
mój mało fajny z ust lekarza
ale synek dziś przyniósł mi czekoladę taaaaką dużą milke
powiedział że Mikołaj kazał mi przekazać
no wiec może ktoś się skusi bo ja chętnie się podziele
Po przeczytaniu Twojego wpisu ciarki mnie przeszły, ale... najważniejsze jest nastawienie, takie pozytywne i wiara, że da się radę, że walka to nic trudnego. Wiadomo, że czasem popłyną łzy, że czasem strach ściśnie za gardło, ale... dasz radę. Diagnoza to nie wyrok, więc oręż do ręki i do boju. Trzymam kciuki i ściskam serdecznie i tak mocno przytulam.
OdpowiedzUsuńPewnie, że dasz sobie radę! My kobiety jesteśmy mega silne! Medycyna dzisiaj potrafi zdziałać cuda. Lekarze wiedzą co robić. Trzymaj się! Przesyłam trochę śniegu z zasypanych Bieszczad :*
OdpowiedzUsuńMam za sobą operację guza piersi z przerzutami na węzły chłonne.Przeszłam 8 cykli chemioterapii bardzo intensywnej,co trzy tyg,jedna.Te chemie zrujnowały mi organizm.Mnie ,która zawsze była zdrowa ,silna i pewna ,że złe się mnie nie czepi.A jednak. Teraz jeszcze chodzę na radioterapię ,30 naświetlań,codziennie oprócz sobót i niedziel.Czuję się fatalnie ,chociaż wyniki mam dobre.Psychika mi siadła zupełnie.Jestem zła ,nieprzystępna i ranię tym bliskie mi osoby ,przede wszystkim córki.A one są bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńRak szyjki jest operowalny i uleczalny ,chyba że zaatakowane są również jajniki.Ale u Ciebie tego nie ma.
Jesteś silną kobietą ,ale nie zamykaj się w sobie ,nie odrzucaj pomocy rodziny.Oni muszą wiedzieć i będą Cię wspierać ,będą z Tobą.Ja też jestem z Tobą bo rozumiem Cię jak nikt. I też nieraz płakałam i nadal płaczę .
Szybka interwencja lekarska czyni cuda.
Przytulam Cię Trawko..nie bój się tak bardzo.
Praktyczna wskazówka - mikołajową ,synowską czekoladę zjedz na zdrowie ,ale potem ograniczaj słodycze a szczególnie właśnie czekoladę.Zamień ją na kurkumę z serem i sok z gravioli,tudzież sok z buraków.Przesyłam serdeczności.Livia
no dobra to najpierw czelokada a później idziemy na wojnę! :) ścisk, cmok i do boju! hetere spacyfikowałaś to i całą resztą też dasz radę! a jak nie dasz to pomożemy!
OdpowiedzUsuńNaładuj słodkością swoje akumulatory i zacznij wojnę bo inaczej nie można, my będziemy Cię popychać do przodu...."rak nie wyrok" bo taka jest prawda....
OdpowiedzUsuńkochana moja...nie poddawaj się, jesteś silna i dasz radę! pokonasz to cholerstwo! masz nas, nam możesz się wypłakać, wyrzuć wszystko co Cię boli, my zrozumiemy i wesprzemy Cię:) teraz pomogę Ci zjeść tę czekoladę dla Twojego dobra:) ale zacznij unikać słodkości bo ten skurczybyk bardzo je lubi. to dla niego energia i pożywka do wzrostu.
OdpowiedzUsuńtulam:*
Kochana ja życzę Ci siły i przede wszystkim wiary, bo wiara to 50% sukcesu!!! Prawda z tym cukrem - ogranicz do minimum, pij soki warzywne, oczyszczaj organizm, walcz a my trzymamy kciuki - będzie dobrze!!!
OdpowiedzUsuń